Ulice Poznania przypominały we wtorek gigantyczną planszę gry strategicznej zatytułowanej "Strażnicy miejscy na tropie parkingowych ignorantów". Już od samego rana patrole drogowe straży miejskiej bacznie przyglądały się samochodom parkującym na ulicach Poznania. "Municypalni" wzięli pod lupę ulice położone w najbliższym sąsiedztwie Starego Rynku. Patrole można było spotkać na ulicy Paderewskiego, Placu Wolności, ulicy Koziej, Dominikańskiej i innych okalających Stary Rynek. Właśnie w tych częściach miasta przez ostatnie kilka miesięcy kierowcy pozwalali sobie na wszystko. Zostawiali auta gdzie popadnie, ignorując zakazy zatrzymywania się i postoju, parkowali na drogach rowerowych i parkingach zarezerwowanych dla niepełnosprawnych i autobusów turystycznych. Strażnicy miejscy nic nie mogli z tym zrobić, bo po marcowym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, strażom miejskim i gminnym zabroniono karania kierowców za wykroczenia drogowe. Policjanci, którzy patrolują miasto nie nadążali z wypisywaniem mandatów dla setek kierowców łamiących prawo. Od wczoraj kierowcy nie są już bezkarni, bo weszła w życie nowelizacja prawa drogowego przywracająca strażnikom miejskim możliwość karania kierowców. Strażnicy miejscy mogą tak jak dawniej wystawiać mandaty, zakładać na koła samochodów blokady i posługiwać się fotoradarem. Niesforni kierowcy mogą się także liczyć z tym, że wnioski o ich ukaranie będą kierowane do sądów grodzkich. Poznańscy "Municypalni" wzięli się ostro do pracy. Kilkunastu strażników miejskich od rana przeczesywało centrum Poznania. Po godzinie 10 na kołach aut pojawiły się pierwsze blokady. Strażnicy zakładali je na ulicy Paderewskiego, Koziej i przy Placu Wolności. - Do godz. 14 w rejonie Starego Miasta założyliśmy 40 blokad na koła samochodów, w pozostałych dzielnicach Poznania 27. 29 kierowców zostało ukaranych mandatami - wylicza Przemysław Piwecki ze Straży Miejskiej. Jedno z aut zaparkowanych na ulicy Niedziałkowskiego zostało wywiezione na lawecie, ponieważ blokowało chodnik. Kierowca tego samochodu zapłaci za jego odholowanie ponad 350 złotych. Na pełnych obrotach pracowała także migawka fotoradaru ustawionego na ulicy Armii Poznań. Do popołudnia fotoradar zarejestrował 35 wykroczeń drogowych. Poznańscy strażnicy miejscy mają dwa takie urządznia. W 2006 roku jeden fotoradar sfotografował 17 tysięcy wykroczeń drogowych. Do miejskiej kasy z tytułu mandatów wpłynęło 1,5 mln złotych. Municypalni mówią, że poznańscy kierowcy już niedługo przypomną sobie o powrocie na ulice Poznania patroli z blokadami. - Kierowcy obudzą się gdzieś za dwa tygodnie. Wtedy sytuacja wróci do normy - ocenia Piwecki. Wiadomość pochodzi ze strony tutej.pl