Przechodząc kilka dni temu narożnikiem ulic Sienkiewicza i Popiełuszki można było natknąć się na fragmenty dachówek leżących na chodniku. Spadły one z dachu stojącej obok kamienicy. Budynek ma już ponad dwieście lat. W tym samym dniu o fakcie została powiadomiona straż miejska, która skontaktowała się z właścicielką nieruchomości. Dachówki zostały posprzątane. Strażnicy zostali przy tym zapewnieni, że prace remontowe zaczną się najprawdopodobniej we wrześniu. Właścicielka o kamienicy Nową właścicielką nieruchomości jest Daria Praczyk. Dom ten w październiku 2007 roku odkupiła od Krystyny Rychlickiej z Poznania. Daria Praczyk mówi: - Kamienicę przejęłam w bardzo złym stanie technicznym, praktycznie nie nadającą się do zamieszkania. Zamieszkujące w niej rodziny w zasadzie przebywały nielegalnie, ponieważ już 1. czerwca 2001 roku od poprzedniego właściciela otrzymały wypowiedzenie najmu. Decyzja taka została podjęta właśnie ze względu na stan techniczny budynku. W obecnej chwili posiadam nakaz prowadzenia robót budowlanych w obiekcie zabytkowym. Jest to efekt kontroli stanu obiektu dokonanej 10. marca przez konserwatora zabytków Dorotę Rutkowską z Kalisza. W nakazie jestem zobowiązana do kapitalnego remontu oraz do odbudowy przylegającej oficyny i odtworzenia ogrodu (ostatnia czynność jest niestety niewykonalna). Jeżeli zdążę z wszelką dokumentacją i pozwoleniami to nakazane prace zacznę we wrześniu. Ponadto powiadomiłam Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, że nie wznowię umowy na dostarczanie wody do budynku. W tym momencie rodzina pozostająca na miejscu będzie pozbawiona tego jednego z podstawowych mediów. Urząd Miejski, jak i PGKiM - według mnie - za bardzo nie przejmują się tym problemem. Co na to PGKiM? Wiceprezes gospodarki komunalnej Sławomir Panfil mówi: - Na razie nie wszczęliśmy żadnej procedury odcięcia wody. Będziemy robić wszystko, aby z pozostającą w budynku rodziną, była podpisana umowa na dostarczanie tego medium. Miejmy nadzieję, że damy radę przekonać właścicielkę kamienicy. Kierownik Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, Zygmunt Witczak dodaje: - W 2006 roku mieszkanie od nas otrzymała p. Troszczyńska - jedna z mieszkanek tego zabytkowego domu. Skorzystała wtedy z naszej propozycji. Następna osoba p. Kubiak dostała propozycję w czerwcu 2006 roku i ją odrzuciła. Na szczęście w tym roku nadarzyła się okazja - mieszkanie na ul. Sienkiewicza 5. Tę ofertę p. Kubiak przyjęła. Już na początku września będzie mogła zasiedlić oferowane mieszkanie, ponieważ teraz jeszcze trwa jego remont. Z państwem Juskowiakami, sytuacja jest skomplikowana, gdyż odrzucili dwie wcześniejsze propozycje. Pierwsza była złożona w lipcu 2006, a druga w lipcu tego roku i obejmowała powierzchnię mieszkaniową 51,21 m2. Przypomnę tylko, że działamy na podstawie uchwały Rady Miejskiej ze stycznia 2003 roku, dotyczącej m.in. przyznawania mieszkań z zasobów komunalnych. Według tej uchwały, odrzucenie po raz trzeci propozycji lokalu równa się skreśleniu z listy osób czekających na mieszkanie komunalne. Dodam tylko, że z tego co wiem, nadzór budowlany nie wydał, żadnej decyzji odnośnie tej kamienicy. *** Sytuacja jest skomplikowana. Zaniedbana kamienica - zdaniem nowej właścicielki - może się zawalić. Rodzina Juskowiaków mimo znacznego zagrożenia gra o lepszy lokal z PGKiM. Choć z drugiej strony wiadomo, że przedsiębiorstwo boryka się z niedostatkiem mieszkań. W tej sytuacji właścicielka postanowiła użyć fortelu. Poprzez odcięcie mieszkającej tam rodziny od wody, chce doprowadzić do przyjęcia przez Juskowiaków mieszkania komunalnego. Właścicielka ma oczywiście obowiązek wyremontowania nieruchomości. Pozostaje tylko pytanie, czy pozbawienie rodziny Juskowiaków wody to jedyna i właściwa metoda rozwiązania problemu. Sebastian Czachor