- Nie ma szans na nowych lekarzy - nie pozostawia złudzeń dyrektor lecznicy, Grzegorz Hoffmann. Przepisy o czasie pracy lekarzy skrócą liczbę przepracowanych przez naszych medyków godzin pracy w niektórych przypadkach nawet o połowę. Jeśli nie podpiszą zgody na wydłużony czas pracy, wówczas może zabraknąć lekarzy na dyżurach. Medycy mogą wziąć nadgodziny, ale czy stać na to wągrowiecki szpital? Na podwyżki dla białego personelu nie da również samorząd powiatowy. Zamkną szpital? - W Ministerstwie Zdrowia ciągle trwają negocjacje z Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Lekarzy - odpowiada na pytania o nowe przepisy Grzegorz Hoffmann. Za nim są już trzy spotkania z lekarzami i powiatowymi włodarzami. Pomysłu na rozwiązanie problemu wciąż nie ma. Lekarze ciągle niepewni nowych dyrektyw wstrzymują się z decyzjami. Niektórzy spokojnie czekają, inni widzą szansę na wywalczenie długo obiecywanych podwyżek. - Zrobię wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo pacjentów szpitala, ale potrzebuję do tego pomocy lekarzy - nie ukrywa dyrektor. Po swojej stronie ma dobrą wolę medyków, którzy zapewniają, że od łóżek pacjentów nie odejdą. Sen z oczu spędza mu jednak wizja działalności placówki w nowym roku. Już za trzy tygodnie nasz szpital, jak większość lecznic w Polsce, może mieć poważny problem. Na podwyżki dla lekarzy pieniędzy nie ma, a za pracę ponad normę lekarze mogą skierować sprawę do sądu lub zażądać półrocznego urlopu. - Wtedy sytuacja może stać się dramatyczna - przyznaje G. Hoffmann. Choć sytuacja może być trudna, to ani dyrekcja, ani lekarze nie wspominają o możliwości zamknięcia placówki. Lekarz na wagę złota Nowe, unijne przepisy miałyby zrównać czas pracy lekarzy do normy obowiązującej innych zatrudnionych. - Są tygodnie, gdy jestem w pracy 86 godzin - przyznaje neonatolog Krystyna Skrzycka, ordynator oddziału noworodków. Wedle nowych dyrektyw w lecznicy nie będzie mogła po 1 stycznia pracować dłużej niż 78 godzin tygodniowo, a jest jedyną tam specjalistką. Gdy nie będzie mogła mieć dyżurów, nie będzie miał się kto zająć noworodkami. - Praca jest ciężka, ale jak mam wytłumaczyć moim małym pacjentom, że przepisy mi nie pozwalają dbać o nich w pierwszych godzinach ich życia - nie ukrywa irytacji. Jako jedna z wielu lekarzy jest pewna, że woli złamać unijne normy, niż zawieść budowane latami zaufanie. W naszym szpitalu każdy specjalista jest na wagę złota.