Historia spółdzielni sięga głęboko czasów PRL, kiedy to w 1961 roku krotoszyńscy rzemieślnicy powołali ją do życia. - O spółdzielni mówiono, że jest jedynym kapitalistycznym tworem w socjalistycznej rzeczywistości - wyjaśnia z uśmiechem Anna Barczyńska, dyrektor ogólnobranżówki. Rzeczywiście wspólnota rzemieślników była w znacjonalizowanej gospodarce czymś niezwykłym - zrzeszała wyłącznie prywatnych przedsiębiorców reprezentujących własny, często z trudem wypracowany kapitał. Do podstawowych zadań spółdzielni należała wówczas dbałość o interesy drobnych wytwórców. - Poszukiwaliśmy rynków zbytu dla naszych rzemieślników oraz organizowaliśmy obrót towarami - wspomina Barczyńska. Przedstawiciele spółdzielni odpowiedzialni byli także za reklamę swoich członków, w związku z tym organizowano wyjazdy na imprezy wystawiennicze - głównie te organizowane przez Międzynarodowe Targi Poznańskie. W latach gospodarki socjalistycznej do spółdzielni należeli głównie wytwórcy. - Mieliśmy bardzo szeroki asortyment towarów. Część z nich dziś pewnie nie znalazłaby uznania wśród konsumentów, ale w tamtych czasach były cenione i popularne - przyznaje Anna Barczyńska. Krotoszynianie produkowali meble, świece, szpule do magnetofonów, wazony, elementy dekoracyjne. Wśród członków spółdzielni świadczących usługi byli m.in. murarze, dekarze oraz zduni. Zmiany gospodarcze oraz fiskalne, które rozpoczęły się w Polsce na początku lat dziewięćdziesiątych, wymusiły na spółdzielcach przeobrażenia. Udane decyzje na początku gospodarczego przełomu sprawiły, że krotoszyńska spółdzielnia nie podzieliła losu sobie podobnych z okolicznych miast - Ostrowa czy Kalisza, które dziś już nie istnieją bądź jedynie egzystują. - Jako pierwsi w Krotoszynie rozpoczęliśmy działalność w zakresie prowadzenia biura podatkowego - wyjaśnia dyrektor spółdzielni. Dziś jest ona podstawową działalnością ogólnobranżówki, która pomogła jej utrzymać się w trudnym okresie gospodarczych przemian. Ponadto spółdzielnia prowadzi działalność usługową w zakresie handlu materiałami budowlanymi. - Zajmujemy się tym dość długo, jednak dopiero kilka lat temu nieco zmieniliśmy profil prowadzonego przez nas handlu - przyznaje Barczyńska. Dotychczas materiały sprzedawane były w większości spółdzielcom. Po przeprowadzonych zmianach trafiają co raz częściej także do nie zrzeszonych odbiorców hurtowych i detalicznych. - Wyremontowaliśmy jeden z magazynów przeznaczając go na sklep oraz przygotowaliśmy parking eksponując tym samym naszą ofertę - podkreśla dyrektor. Spółdzielnia nadal reprezentuje swoich członków, jednak charakter owej reprezentacji znacznie się zmienił. - Obecnie większość naszych spółdzielców to usługodawcy - przyznaje A. Barczyńska. W związku z tym spółdzielnia stara się zapewnić im możliwość świadczenia usług. W tym celu jeden z jej pracowników zajmuje się udziałem w przetargach ogłaszanych w różnych częściach Polski. - Choć nie wszyscy członkowie chcą świadczyć usługi poprzez spółdzielnię to część z nich nadal woli, żebyśmy reprezentowali ich interesy ze względu na płynące z tego korzyści - mówi nam dyrektor. Reprezentowany przez spółdzielnię członek otrzymuje bowiem pomoc w przygotowaniu oferty przetargowej, jest również objęty ochroną w przypadku np. niewypłaceni mu wynagrodzenia przez zleceniodawcę . - W takich przypadkach to my zwracamy się do zamawiającego usługę, pertraktujemy z nim, ewentualnie kierujemy sprawę do sądu - dodaje Barczyńska. Codzienność krotoszyńskiej spółdzielni na tle podobnych tworów z terenu naszego miasta i powiatu prezentuje się całkiem nieźle. Cały czas uzyskuje ona dochód, prowadzi działalność związaną m.in. z wynajmem sklepu oraz mieszkań nad swoją siedzibą, planuje i wykonuje drobne inwestycje. Choć, jak przyznaje dyrektor Barczyńska, nie wszyscy członkowie pamiętają nawet o tym, że przynależą do spółdzielni, to nadal wielu chętnie korzysta z jej usług i wsparcia. Mikołaj Niedbała