Wydawać by się mogło, że ślubowanie pierwszoklasistów w 31. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu - Krzesinach będzie na tyle mocną reklamą, iż kandydaci zasypią szkołę podaniami. Tymczasem przy kolejnym naborze zgłosiło się zaledwie siedem osób. W tym roku dawna szkoła kolejowa nie planuje nawet naboru na ten kierunek. Jaka jest przyczyna, że atrakcyjny - jak się wydawało - kierunek kształcenia nie przyciągnął młodzieży? Lubić, by zrozumieć We wrześniu 2007r. naukę w klasie techników awioników rozpoczynało 28 absolwentów gimnazjum. Młodzi ludzie szybko jednak zaczęli się wykruszać: część stwierdziła, że ten kierunek nie jest ich powołaniem, inni nie podołali postawionym przez szkołę wymaganiom. - Trzeba to lubić, żeby zrozumieć - tak o programie nauki zawodu technika awionika mówi Tomasz Hofman, jeden z uczniów zaledwie 17-osobowej już dziś klasy. Grupa niewielka, jednak teraz rzeczywiście zostali tu praktycznie sami pasjonaci. - Lotnictwo interesowało mnie zawsze, ale sprowadzało się to zazwyczaj do oglądania szybujących po niebie samolotów. Teraz dzięki zajęciom w Centralnej Szkole Szybowcowej w Lesznie mam okazję zobaczyć, jak wygląda szybowiec czy mały samolot, jak pracują mechanicy - przyznaje Łukasz Andrzejewski. Sprzątają hangary Na lotnisku młodzi ludzie spotykają się dwa razy w miesiącu. Najpierw słuchają wykładu. Dyrektor CSS Ryszard Andryszczak uczy ich rozpoznawać samoloty, budujące je instalacje, uzupełnia ich wiedzę z aerodynamiki. Później przyszli technicy awionicy przenoszą się do hangarów, gdzie przychodzi czas na praktykę. - Bywają dni, że sprzątamy hangary. Od czegoś trzeba jednak zacząć - podkreśla Adam Staniewski, dodając już z większym entuzjazmem: - Miałem już jednak okazję kołować samolot. To było przeżycie! Uczniowie wierzą, że szkoła da im przygotowanie do ciekawego zawodu i w przyszłości będą mogli wykonywać coś, co da im zarówno satysfakcję, jak i zadowalającą płacę. - Dwa spotkania w miesiącu na lotnisku to jednak za mało. Chodzimy do szkoły technicznej, a nie ogólnokształcącej. W końcu mamy kiedyś być mechanikami odpowiedzialnymi za naprawę samolotów, co jest odpowiedzialnym zajęciem. Powinno być zdecydowanie więcej praktyki - uważa Łukasz Stefańczyk, a jego opinię potwierdzają koledzy. Ładnie brzmi nazwa To, że z 28 zostało zaledwie 17 uczniów - nie dziwi. W technikach często tak się zdarza. - Zazwyczaj jedna trzecia przychodzi na dany kierunek z zainteresowania. Pozostali wybierają go dlatego, że poszli tam koledzy lub że "ładnie" brzmi nazwa - przyznaje wicedyrektor Zespołu Szkół Elektroniczno-Telekomunikacyjnych Mirosław Matuszewski Kolejny nabór przyniósł jednak szkole rozczarowanie. Do klasy kształcącej w zawodzie technika awionika zgłosiło się zaledwie 7 kandydatów. - Żeby wykonywać ten zawód, trzeba mieć pasję, ale też zdolności i wiedzę. Może niektórych zniechęcił fakt, iż w klasie techników awioników tak dużo osób nie sprostało wymaganiom i wybrali jednak łatwiejsze kierunki? - zastanawia się wicedyrektor. - Bo jeśli chodzi o perspektywy pracy, te naprawdę są. Nie pomogły szeroko rozpowszechniane informacje o nowym kierunku ani deklaracje obecnych drugoklasistów, że warto wybrać ten profil kształcenia. Ostatecznie szkoła zadecydowała, że przy najbliższym naborze nie będzie w ofercie technika awionika. - Odczekamy i spróbujemy za rok. Zobaczymy, jaki będzie odzew - kończy Mirosław Matuszewski. ANNA MAĆKOWIAK Obecni uczniowie drugiej klasy kształcącej w zawodzie technika awionika mają na swoim koncie jeden szkolny wyjazd poza Leszno na ślubowanie pierwszoklasistów w Krzesinach. W planach są jednak kolejne wyjazdy, m.in. do 33. Bazy Lotniczej w Powidzu. Zespół Szkół Elektroniczno-Telekomunikacyjnych w Lesznie nawiązał też współpracę z Europejskim Technikum Lotniczym w Powodowie, pow. wolsztyński, dysponującym specjalistycznymi pracowniami, m. in. budowy i obsługi statków powietrznych oraz aerodynamiki i mechaniki lotu. Młodzież z Leszna będzie tam kierowana na zajęcia.