- W sobotę płetwonurkowie przeszukali 13-kilometrowy odcinek rzeki. Po przerwie będą penetrowane miejsca, których jeszcze nie zbadaliśmy - powiedział aspirant Bogumił Marciniak z Państwowej Straży Pożarnej w Koninie. Dziewczyny były widziane po raz ostatni w czwartek, w sklepie w Sługocinie. Były tam po mszy św. w miejscowym kościele, a później poszły na spacer w okolice promu. Pies tropiący doprowadził poszukujących do brzegu rzeki, w miejsce przeprawy. Ciało jednej z dziewczyn wydobyto kilkaset metrów od przeprawy promowej. Akcję poszukiwawczą utrudnia silny nurt rzeki oraz rosnące nad jej brzegami drzewa i krzewy. Według oficera prasowego policji w Słupcy Edwarda Wesołowskiego, dziewczyny nigdy nie stwarzały problemów wychowawczych ani w domu, ani w szkole. Pochodzą ze spokojnych rodzin. - Policja przypuszcza, że dziewczyny weszły na nieczynny w okresie jesiennym prom i spadły z niego do wody. To główna hipoteza, którą sprawdzimy, ale wszystko wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek - powiedział oficer prasowy. Dodał, że stan techniczny będącego własnością gminy Lądek promu i jego zabezpieczenie będą przedmiotem odrębnego postępowania. Prom jest wykorzystywany przez rolników, szczególnie w okresie sianokosów.