Fryderyk przyjechał do Żychlina z Kalisza. Wracając z wesołą kompanią z Wiednia, odwiedził wraz z kolegami znanego w Kaliszu doktora Adama Bogumiła Helbicha. Wśród jego przyjaciół byli wtedy Ignacy Maciejowski i Alfons Brandt. Z lekarską rodziną tego ostatniego Helbich był bardzo blisko związany. Jak twierdzi historyk i regionalista Henryk Nowaczyk, w Kaliszu młodzieńcy znaleźli się 2 września 1829 r. i udali się prosto do domu Helbicha, by przenocować. Planowana przerwa w podróżowaniu nie trwała jednak długo, ponieważ doktor wybierał się właśnie na wesele do Żychlina. Zamiast odpoczynku, Chopin i jego kompani pojechali razem z doktorem. Jak poinformowała rzeczniczka konińskiego starostwa Marta Bagrowska, konkurs na pomnik kompozytora wygrał łódzki rzeźbiarz Marcin Mielczarek. - Podobne niskie ławy, na której będzie siedział Chopin, umieszczano w jego epoce w altanach i aranżowanych "pustelniach" ogrodów. Będzie to kompozycja elementów wykonanych z różnych materiałów rzeźbiarskich, m.in. z granitu, piaskowca i brązu - wyjaśniła. Zapowiedziała, że pomnik zostanie odsłonięty we wrześniu, podczas głównych obchodów Roku Chopinowskiego w powiecie konińskim. Jak pisze Nowaczyk, Helbich, Chopin i jego koledzy przybyli do pałacu wieczorem, gdy wesele trwało już od kilku godzin. Doktor Helbich wspominał później, że Melania natychmiast rozpoznała Fryderyka, którego poznała wcześniej w Warszawie. Wylewnie powitał go także młody ziemianin Henryk Unrug, który gościom opowiedział o koncercie w 1826 r. w Dusznikach. 16-letni Chopin zagrał wówczas dla kilkorga osieroconych nagle dzieci, których ojciec zmarł podczas pobytu w uzdrowisku. Młody Fryderyk zdobył po tym wspomnieniu wielkie uznanie i sympatię weselnych gości. W ostatnim dniu wesela otrzymał od nich laurowy wieniec. 5 września 1829 r. Chopin wyjechał z kolegami do Warszawy. Marcin Mielczarek specjalizuje się w rzeźbie figuratywnej. Ma w swoim dorobku pomniki Grażyny Bacewicz i Witolda Lutosławskiego. Żychliński projekt nazwał "Chopin siedzący na skalnej półce".