Zawarto w nim 12 zarzutów. Najważniejsze dotyczą przekształceń publicznych przedszkoli w niepubliczne oraz likwidacji Miejskiego Ośrodka Kultury (MOK). Autorzy wniosku zarzucili Grodzińskiemu m.in. "brak woli uzgodnienia z przedstawicielami prywatyzowanych przedszkoli wizji przyszłości zarówno przedszkolaków jak i pracowników niepedagogicznych" oraz "publiczne manifestowanie niechęci do społeczności kulturalnej i rozpowszechnianie nieprawdziwych i krzywdzących opinii o MOK". Zgodnie z podjętymi na początku lutego przez Radę Miejską 16 intencyjnymi uchwałami w sprawie likwidacji 16 publicznych przedszkoli w mieście, rozpoczęło się już formalne przekształcanie placówek. Nie przyniosły efektu liczne protesty rodziców dzieci i innych środowisk. Według Grodzińskiego, planowana prywatyzacja nie spowoduje obniżki wynagrodzeń nauczycieli i nie zmniejszy poziomu edukacji przedszkolnej. Przeciwnego zdania są rodzice i nauczyciele. Prezydent Kalisza Janusz Pęcherz twierdzi, że samorządy wobec braku subwencji oświatowej w odpowiedniej wysokości i braku własnych środków dążą do wypełnienia luki powstającej w ich budżetach. - To jest efekt działania restrykcyjnej ustawy o finansach publicznych, która nie pozwala na zwiększanie wydatków ponad poziom dochodów - powiedział. Klub Ruchu Palikota ocenia w swoim wniosku działalność Grodzińskiego "w kategorii niekompetencji i nadużywania władzy". Zarzuca mu też "ustawianie swoich ludzi na ważnych stanowiskach w mieście" oraz zignorowanie pisma ministra kultury i dziedzictwa narodowego, który sugerował rozwiązanie problemu MOK bez jego likwidacji. Grodziński powiedział, że podtrzymuje swoje stanowisko w sprawie konieczności przekształceń przedszkoli. Według niego, wniosek o jego odwołanie jest "elementem walki politycznej przeciwnika politycznego". - Mniej się przejmuję oceną we wniosku, bo dla mnie ważniejsza jest ocena wyborców - powiedział. Według Iwony Cieślak z biura prasowego magistratu, prezydent nie zajął jeszcze stanowiska w sprawie wniosku Klubu Ruchu Palikota.