Anna Machowska: W okresie przedświątecznym ośrodki pomocy i organizacje społeczne robią wszystko, by pomóc najuboższym. Ich apele nie pozostają bez odzewu, bo ludzie w tym szczególnym czasie są skorzy do dzielenia się. Niestety, nie brakuje takich, którzy wykorzystują naszą empatię. Nazywani są często charytatywnymi złodziejami. Jak nie dać się oszukać? Edyta Lisiecka: - Nie chcę namawiać ludzi, aby przechodzili obojętnie obok apeli o pomoc, ale na pewno warto być czujnym. Osobiście wyznaję zasadę, że nie pomagam na ulicy. Nie jestem wówczas w stanie sprawdzić, czy dana osoba faktycznie potrzebuje wsparcia. - Nie przekonują mnie identyfikatory kwestarzy, bo nie mam gwarancji, że widniejące na nich dane są prawdziwe. Szerokim łukiem omijam też żebrzących. Tym bardziej, że są to osoby przyjezdne, czyli stać ich było na podróż. - Doskonale wiem, że naprawdę ubogim przysługują świadczenia obligatoryjne z ośrodków pomocy społecznej. Docierają do pani informacje, w jaki sposób ludzie oszukują innych? - Kilka lat temu jedna z naszych podopiecznych pisała dramatyczne listy do ogólnopolskich gazet kobiecych. Swoją sytuację przedstawiała w nich o wiele gorzej niż rzeczywiście ona wyglądała. Zaznaczała też, że nie otrzymuje z OPS żadnej pomocy. Sprawa wydała się, bo niektórzy dzwonili do nas, aby potwierdzić te informacje. - Okazało się, że nie wszyscy byli tak zapobiegliwi. Kobieta niemal codziennie otrzymywała pocztą jakieś paczki, w domu miała aż cztery wózki dziecięce. Jeżeli nie jesteśmy w stanie zweryfikować, czy ktoś naprawdę potrzebuje naszej pomocy, zalecam ostrożność. Co innego apele o pomoc w lokalnych gazetach. Ich dziennikarze jadą i na miejscu sprawdzają sytuację, dzięki czemu naprawdę pomagają wielu ludziom. A zdarza się, że złodzieje podszywają się, pod tych którzy naprawdę niosą pomoc? - Bardzo często. Złodzieje podają się za pracowników opieki lub innych instytucji i pod pretekstem wypisania im jakiegoś zaświadczenia plądrują mieszkania. Mamy listę osób samotnych i chorych w naszej gminie i ostrzegamy ich przed takimi wizytami. Niestety, nie zawsze skutecznie. W takim razie, jeśli chcemy pomóc, w jaki sposób najlepiej to zrobić? - Właściwe są znane i sprawdzone fundacje oraz stowarzyszenia, jak choćby Caritas czy Bank Żywności. Pomoc przyda się zawsze chorym i niepełnosprawnym. To ludzie, których życie szczególnie doświadczyło, bo choroba wyniszcza nie tylko organizm, ale również portfele. - W Górze znajdziemy takich ludzi w ośrodku rehabilitacji dzieci niepełnosprawnych i środowiskowym domu samopomocy. Można się też zwrócić do pedagogów szkolnych, którzy doskonale wiedzą, które dzieci są ubogie i mogą w domu nie dostać prezentu na święta. Najlepiej po prostu rozejrzeć się wokół siebie, pomóc tym, których znamy. Żebracy - dajecie im pieniądze? Włącz się do dyskusji