W środę o godzinie 6.00 pracownicy wrzesińskiej firmy meblarskiej Hagrokol, której siedziba znajduje się przy ul. Przemysłowej, przyjechali, aby rozpocząć normalny dzień pracy. Niestety, nie okazał się on normalny, jak zakładali z samego rana. Zastali zamkniętą bramę do zakładu. Zszokowani udali się do biura właściciela Hagrokolu. Załoga zażądała wyjaśnień. Ten poinformował ich, że firma została sprzedana! - Wróciliśmy do pracy po ponad tygodniowym urlopie bezpłatnym. Nie było pracy. Powiedziano nam jednak, że po świętach będzie i mamy przyjść. Przyszliśmy, ale zakład był i jest zamknięty na cztery spusty - żalą się pracownicy. - Od szefa usłyszeliśmy, że firma została sprzedana. Problem w tym, że nikt nie chce powiedzieć, komu. Czyżby ponad 70-osobowa załoga została na lodzie? - Nie została - stwierdza Zbigniew Hałas, były właściciel Hagrokolu. - Firmę sprzedano, ale nie powiem, komu. Nie jestem upoważniony. Tajemniczy nowy właściciel - jak zapewnił nas Zbigniew Hałas - ma wkrótce spotkać się z załogą. Kiedy? - Miał być dzisiaj (rozmawialiśmy w środę - przyp. red.). Może przyjedzie w poniedziałek. W to zapewnienie jednak nikt z załogi nie wierzy. - Powiedział nam (Z. Hałas - przyp. red.), że mamy się zwolnić - mówią pracownicy. - Mamy umowy do końca roku. Gdybyśmy zrobili, jak on chce, nie otrzymalibyśmy żadnej odprawy. Nie wierzymy w bajki o nowym właścicielu. Ponieważ nikt nie powiedział: "Jesteście zwolnieni", załoga codziennie rano przychodzi pod bramę zakładu. Czekają na rozwój wydarzeń. - Sporządzamy listę obecności. Będziemy domagać się później wypłacenia pieniędzy - mówi pan Przemysław. - Jesteśmy gotowi do pracy. - Z tego co wiemy, kierowcy zostali już zwolnieni. Dwa samochody firmy są wystawione z kolei na Allegro - mówią pracownicy. - Wszyscy złożyliśmy podania o urlopy, ale prawdopodobnie trafiły one do kosza. Łukasz Różański