Od ucznia do emeryta Barak mieści się... w baraku. Nazwa jest więc dosłowna i przenośna. - I trochę przewrotna - mówi Przemek Prasnowski, twórca Baraku - to miejsce przypomina trochę schronisko w górach, niezupełnie poznańskie, nie jak nobliwe bombonierki publicznych instytucji. Przestrzeń odpowiada idei. Jest prosta, zapraszająca, bez barier. Barak Kultury to wydarzenie wiosny i jesieni: tematyczne cykle spotkań wypełniające niszę w intelektualno - artystycznym życiu miasta. W drewnianym budynku przy Grunwaldzkiej 55 (siedzibie Teatru Strefa Ciszy) odbywają się otwarte polifoniczne wykłady, połączone z prezentacjami artystycznymi i dyskusjami przy kawie i ciastkach. Przestrzeń nieakademicka, nieformalna, naturalna. Atmosfera niezobowiązująca, styl raczej popularno - naukowa niż naukowy i w żadnym razie artystowski. Jak podczas spotkania osób chcących swobodnie podyskutować. Pierwsze dotyczyły tematów interesujących akademików, rencistów i licealistów: śmierci i miłości. Co zatem dzieje się w Baraku? - Zapraszamy pasjonatów, naukowców, artystów o wyrazistej osobowości, którzy potrafią dzielić się z innymi swoją bogatą wiedzą w niebanalny sposób. To przedstawiciele różnych dziedzin nauki i artystycznych środowisk: od biologów do teologów, od pisarzy do filmowców. Dzięki temu każdy temat ma szansę wielowymiarowego ujęcia i wywołania ciekawego dialogu. Podczas tegorocznych spotkań można posłuchać i pogadać o dzieciństwie, które przeżyliśmy wszyscy, starości i szczęściu - których może doczekamy. Punkt widzenia biologa, znawców sztuki i literatury obiecuje wielowymiarowe ujęcie tych zagadnień. - Spotkania poświęcone życiowym tematom, z którymi wszyscy obcujemy takie jak śmierć, miłość czy podróż przyciągają do Baraku wielu słuchaczy, często zwykłych przechodniów. - To prawda - potwierdza Aga. - Pierwsze spotkanie, cykl wykładów miniaturek na temat śmierci przeszło już do historii jako kultowe. To było magiczne... - Był to pierwszy Barak Kultury. Pierwsze takie wydarzenie w siedzibie Teatru, pierwsze spotkanie z słuchaczami, sala bez scenografii i dodatkowego oświetlenia - wspomina Przemek. - Świetny klimat miały także wiosenne wykłady na temat Marksa i kontrkultury. Czuło się niesamowitą energię z sali - wspomina Aga. - Dochodziły do nas głosy, że tych spotkań zazdrościły nam nawet środowiska lewicujące. Nie sądzę jednak, byśmy tworzyli dla nich konkurencję, nie można utożsamiać Baraku z określonym światopoglądem - deklaruje Przemek. Spotkania trzeciego stopnia Twórcy Baraku czerpią z doświadczeń Strefy Ciszy - teatru miejsc nieteatralnych, wchodzącego w interakcję z przechodniem, próbującego nawiązać kontakt w tłoku i hałasie ulicy . - Ta inicjatywa jest skierowana do każdego. Badania ankietowe, które przeprowadziliśmy wśród uczestników, pokazały, że przychodzą do nas ludzie w bardzo równym wieku: od nastolatków do osób starszych. Ci, którzy kiedyś nie mieli możliwości, a teraz być może czasu i ochoty na tradycyjne studia, chcą poszerzyć swoją wiedzę. I to nie z pozycji typowego ucznia. - Bo tutaj każdy może powiedzieć, co myśli, wyrazić swoje poglądy - mówi Agnieszka Cieniała. Jako stowarzyszenie Teatr Strefa Ciszy pisze projekty o dofinansowanie dotyczące Baraku Kultury. - Na początku nie było łatwo. Trochę czasu musiało upłynąć, żeby instytucje nas dotujące uwierzyły w inicjatywy Baraku, zaufały nam - mówi Agnieszka. - Nie było nas stać na wiele rzeczy. Nadal mamy jedną salę, która musi spełniać wiele funkcji, dyskutujemy w niej o tematach kolejnych spotkań, przygotowujemy scenografie. Garderobę przerobiliśmy na małą kawiarenkę, żeby słuchacze mogli miło spędzić przerwę między wykładami. Poczta pantoflowa, czyli skąd te lokomotywy Barakowy zespół oprócz Przemka i Agnieszki tworzy sporo osób. Kulturoznawca Krzysztof Moraczewski, historyk sztuki Stanisław Czekalski, Jędrzej Polak - znawca i tłumacz literatury amerykańskiej, filolożka - polonistka Joanna Maleszyńska, wschodoznawca Bartłomiej Brzeziński i Dorota Jewdokimow z kulturoznawstwa, bez których nie byłoby Dni Prawosławia, Grzegorz Ciemnoczołowski tworzący plakaty z programem. Świetną stronę internetową wykreował dla Baraku Tomasz Wrzesiński (vel Kajetan Hajkowicz). Bardzo pomagają Barakowi ludzie na stałe związani z Teatrem Strefa Ciszy jak Piotr Kamiński, Adam Wojda i Adam Ziajski i wiele innych oddanych osób. Sami prelegenci to wykładowcy z tytułami, ale wejściówką na to forum jest osobowość i komunikatywność. - Czasami pocztą pantoflową dowiaduję się o wykładowcy, który mógłby gościć na kolejnym spotkaniu w Baraku. Jeśli go nie znam, idę na zajęcia, które prowadzi ze studentami - wyjaśnia Przemek. Co do artystów, w Baraku pojawiają się znani i uznani, z długim stażem i dużym dorobkiem, ale też młodzi duchem i ideą. Była m.in. Komuna Otwock czy Arti Grabowski. - Artyści są lokomotywą Baraku. Nie tworzyliśmy go tylko po to, by kogoś promować. Zapraszamy różnych twórców, przede wszystkim takich, którzy już cos osiągnęli - stwierdza Przemek. - Ale - dodaje Agnieszka - jeśli przyjdzie do nas ktoś z ciekawym pomysłem, czymś wartym pokazania i nawiązującym do podejmowanego przez nas tematu, to czemu nie. Zrobimy nowe święto Barak ma ciekawy dorobek, jeszcze szersze plany. Przyszła jesień i wiosna są już rozplanowane, wizja kolejnych Dni Prawosławia też się coraz wyraźniej klaruje. Współpraca z parafią prawosławną układa się tak dobrze, że kolejne edycje Dni mają szansę być aktywniej współtworzone przez samych parafian. - Chcielibyśmy, żeby był to czas świętowania. Czas w którym wyznawcy prawosławia z Poznania, Szamotuł, Gniezna czy Kalisza mogli się ze sobą zintegrować, a poznaniacy dotknęli kultury, która mają na wyciągnięcie ręki. Inne nieznane, które Barak chce przybliżyć i objaśnić to ? Adam Mickiewicz. - Ile razy dziennie poznaniacy wymawiają to nazwisko? A ile wiedzą o tej postaci, na ile ta poezja jest im bliska? Czy wiedzą, po co to czytać, do kogo to? - pyta retorycznie Agnieszka Cienciała. - Trzeba zdjąć pana Adama z pomnika. Burzyć pomniki - to też jedno z założeń. Przyziemniejsze plany dotyczą małego remontu sali. Opowiadający o świętości ikon, ubrany w robocze ciuchy Przemek Prasnowski wygląda na przygotowanego do takich wyzwań. Małgorzata Kucharska