Skazany ma również zapłacić rodzinie zmarłego 200 tys. zł. Jak powiedział w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Michał Ziemniewski, mając na uwadze opinię biegłych psychiatrów, wykonanie kary ma się odbyć w warunkach terapeutycznego oddziaływania. - Biegli wskazali, że w związku z dysfunkcjami oskarżonego, możliwe jest (...) uświadamianie mu konieczności przestrzegania norm prawnych i społecznych w przyszłości - wyjaśnił sędzia Ziemniewski. W trakcie procesu wskazywano, że u oskarżonego widać niedobór uczuciowości oraz lekceważenie norm. Sąd uznał, nie znajdując żadnych okoliczności łagodzących, że oskarżonemu należy wymierzyć najwyższą przewidzianą prawem karę. Jak uzasadniał wyrok sędzia, przemawia za tym nie tylko sposób działania oskarżonego. - Należy wskazać, że nie jest to normalne zachowanie, normalne następstwo sprzeczki. W wyniku takiej sprzeczki nie może dojść do śmierci innej osoby, i to śmierci wykonanej zbitą butelką przez cios w szyję - powiedział sędzia Ziemniewski. Paweł T. został również skazany za włamanie do szafki na jednym z poznańskich basenów oraz o "udzielanie" innej osobie narkotyków. Sąd przypomniał, że oskarżony był wcześniej dwukrotnie karany wyrokami za jazdę w stanie nietrzeźwości. Obrońca Pawła T. zapowiedział, że odwoła się od wyroku. Pochodzący z Kołobrzegu Paweł T. w momencie zabójstwa miał 23 lata i był studentem prawa. Od lipca 2013 r. przebywał w areszcie. Do zabójstwa doszło nocy 7 lipca 2013 r. na ulic Półwiejskiej w centrum Poznania. Paweł T. uderzył 26-letniego mężczyznę w szyję stłuczoną butelką. Zaatakowany zmarł w wyniku krwotoku zanim nadjechała karetka. Do zabójstwa doszło w skutek utarczki słownej między oskarżonym i ofiarą. Jak wynika z nagrań monitoringu oskarżony wraz z kolegą siedzieli na ławce pijąc piwo, jedząc kanapki i nie byli zainteresowani tym, co dzieje się wokół nich. Głowy podnieśli dopiero, gdy minął ich 26-latek i jego kolega. Wtedy doszło do słownej sprzeczki, potem Paweł T. uderzył jednego z mężczyzn zbitą butelką w szyję. Sąd uznał, że zdarzenie zainicjował zabity 26-latek; zaznaczył jednak, że nie można przyjąć, iż oskarżony bronił się.