Rzecznik Praw Dziecka zgłosił sprawę do prokuratury. Marek Michalak był oburzony brutalnością walki. Jego zdaniem winę za to ponoszą dorośli, którzy dopuszczają do narażenia na niebezpieczeństwo życia lub zdrowia dzieci. Rzecznik chce też, aby zbadał sprawę sąd rodzinny.Tymczasem Arkadiusz Wełna - główny organizator gali w Rawiczu - w walce chłopców nie widzi nic złego. W rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową powiedział, że była to walka pokazowa, przed główną imprezą. Zasady ustalono zarówno z trenerami, jak i z rodzicami chłopców. - Po prostu zdarzyło się tak, że chłopczyk dostał w nos - mówi Arkadiusz Wełna. Jak dodaje, poszkodowanemu udzielono pomocy medycznej, a lekarz stwierdził, że nic poważnego mu się nie stało.Arkadiusz Wełna nie zgadza się też z zarzutami, że chłopcy walczyli "jak psy" w klatce. Według niego, są to "młodzi zawodnicy, którzy szukają walki".Ponieważ polskie prawo nie zezwala na walki pełnokontaktowe, chłopcy umówili się na sparing i poprosili go, by mogli wystąpić. Wełna twierdzi, że "dzieci robią show dla dzieci i dla siebie", tłumaczy też, ze nie widzi w tym nic złego, bo podobne widowiska są organizowane na całym świecie. Urząd miasta w Rawiczu, który był partnerem gali, również nie widzi nic niestosownego w walce dzieci. Rzecznik urzędu jest na urlopie, a jeden z urzędników z biura promocji miasta twierdzi, że miasto de facto wydało tylko pozwolenie na imprezę masową.