O tych problemach pisano już w PL kilka miesięcy temu. Po zmianach w kolejowym rozkładzie jazdy liczna grupa mieszkańców Bojanowa ma teraz kłopoty z dojazdem do pracy w Poznaniu i z powrotem do domu. Muszą albo samochodami jeździć do Leszna i dopiero stamtąd jechać pociągiem do Poznania albo cofać się do Rawicza na pociągi pospieszne, które w Bojanowie się nie zatrzymują. Na wniosek mieszkańców burmistrz Bojanowo Józef Zuter prosił Urząd Marszałkowski, który odpowiada za komunikację kolejową w regionie, o wydłużenie tras trzech pociągów REGIO do Rawicza, tak by przejeżdżały przez Bojanowo. Wniosek poparł też poseł Wiesław Szczepański, ale to nie pomogło. "Ze względu na brak możliwości technicznych (...) oraz ze względu na ograniczone środki finansowe zapisane w budżecie województwa na 2011 rok nie jest możliwe wprowadzenie od zaraz wnioskowanych zmian w rozkładzie jazdy pociągów osobowych" - napisał w odpowiedzi nadesłanej posłowi dyrektor Departamentu Transportu Urzędu Marszałkowskiego Jerzy Kriger. Dyrektor tłumaczy, że w 2010 roku specjalistyczna firma na zlecenie urzędu dokonała analizy połączeń kolejowych w regionie. Z tej analizy wynika, że na trasie Poznań-Rawicz powinno kursować siedem par pociągów i tyle ich jest w aktualnym rozkładzie jazdy. Taka liczba powinna, jak pisze dyrektor: "skutecznie zaspokajać potoki pasażerów występujące natych trasach". Jak jednak pokazuje przykład niezadowolonych mieszkańców Bojanowa, także specjalistyczne firmy mogą się mylić. Na pocieszenie dodajmy, że dyrektor Kriger obiecuje, iż departament będzie pracował nad wydłużeniem tras pociągów od najbliższej zmiany rozkładu jazdy. aj