Na wszystkie pytania o szczegóły śledztwa przedstawiciele Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego odpowiadają podobnie: "Nie mogę mówić na ten temat". Jednak nawet nieoficjalnie zdziwił ich fakt, że sąd zdecydował się aresztować 23-letniego Mickaela N. na trzy miesiące , mimo że nie ma mocnych dowodów jego winy. Jak dowiedziała się PAP, nie był on ani notowany, ani poszukiwany w związku z podejrzeniem o terroryzmem. - Nie musi to jednak przesądzać, że nie ma on w ogóle takich związków, bo może być osobą dopiero co wprowadzoną w to środowisko - podkreślił informator ABW. Według nieoficjalnych informacji, zgromadzone dowody w tej sprawie pozwalają jedynie stwierdzić, że cel pobytu mężczyzny w Polsce nie jest do końca jasny. "Materiał dowodowy jaki w tej sprawie jest dawał podstawy do przedstawienia zarzutu i do zastosowania przez sąd tymczasowego aresztowania" - mówią przedstawiciele ABW. Podczas przeszukania mieszkania aresztowanego psy policyjne wyczuły, że w pomieszczeniu mogły być przechowywane materiały wybuchowe. Jednak, zamiast środków do produkcji bomb znaleziono jedynie zapałki... Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie może lekceważyć żadnego sygnału o możliwym zagrożeniu terrorystycznym - tak szef ABW Andrzej Barcikowski skomentował tę sprawę. - Nie możemy popełnić błędów lekceważenia, które w efekcie doprowadziły do zamachu terrorystycznego, m.in. z 11 września - powiedział. - Lepiej wykazać pewną nadgorliwość, której w przypadku Swarzędza i tak nie było, niż zlekceważyć sygnał - dodał. Podkreślił, że weryfikacja takich sygnałów trwa długo, a nieraz nigdy się ich nie daje do końca sprawdzić. W poniedziałek 23-letni Mickael N. został aresztowany przez Sąd Rejonowy w Poznaniu pod zarzutem przygotowywania wybuchu, który mógł zagrozić życiu i mieniu. Zatrzymano go w piątek, gdy jeździł dookoła rozlewni na rowerze i fotografował jej urządzenia. Mieli go zatrzymać ochroniarze rozlewni; mężczyzna próbował wyrwać film z aparatu. Po zatrzymaniu powiedział, że robił zdjęcia, bo jest artystą fotografikiem.