Zawiadomienia to efekt rozpoczętej w lutym przez zespół inspektorów wojewody kontroli w placówce prowadzonej przez Ogólnopolską Fundację dla Dzieci Bezdomnych "Betlejemka". Kontrola została wszczęta po artykułach prasowych opisujących warunki panujące w "Betlejemce". Według nich w placówce dochodziło m.in. do bicia dzieci, a także zabierania starszym kobietom pieniędzy i wartościowych prezentów od rodzin. Jak poinformował rzecznik wojewody wielkopolskiego Tomasz Stube, zawiadomienia dotyczą możliwości popełnienia przestępstw polegających na stosowaniu przemocy fizycznej wobec małoletnich dzieci przebywających w "Betlejemce", organizowaniu nielegalnej adopcji w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz sfałszowania dokumentu. Sprawę nieprawidłowości w Domu Matki i Dziecka "Betlejemka" w Rostarzewie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Grodzisku Wielkopolskim. Jak powiedziała prokurator Renata Brudło-Kałdyk, zajmuje się ona już doniesieniami wojewody. - Sprawdzamy informacje związane z fałszowaniem dokumentów. Sprawę rzekomej nielegalnej adopcji czy znęcania się nad domowniczkami prokuratura bada od samego początku, niezależnie od złożonego doniesienia. Cały czas gromadzimy materiał dowodowy. Po jego zgromadzeniu podejmiemy decyzje o ewentualnym umorzeniu sprawy lub postawieniu zarzutów - powiedziała Brudło-Kałdyk. Jak poinformował Stube, wojewoda wysłał też do kierownika "Betlejemki" protokół z zakończonej kontroli. Obecnie trwa analiza dokumentacji, która ma na celu sformułowanie przez zespół inspektorów zaleceń pokontrolnych. Prezes fundacji prowadzącej ochronkę Wojciech Michnikowski zapewnia, że informacje prasowe dotyczące ośrodka są nieprawdziwe. Ogólnospołeczna Fundacja dla Dzieci Bezdomnych "Betlejemka" powstała, by nieść pomoc bezdomnym, matkom ciężarnym, kobietom i dzieciom w kryzysie, kobietom samotnym. W placówce w Rostarzewie może przebywać jednorazowo ok. 40 osób. Za znęcanie się psychiczne lub fizyczne grozi kara do 5 lat więzienia, a w szczególnych przypadkach nawet do 10 lub 12 lat.