Według oficera dyżurnego wielkopolskiej straży pożarnej, wyciekło nie 500 - jak podawano wcześniej - a 150-200 litrów chloru. Na 24-godzinną obserwację odwieziono do szpitali dwóch strażaków i trzech policjantów. Trafiło tam też około 40 dzieci z pobliskiej szkoły. Nikomu nie zagraża niebezpieczeństwo. - Obserwacja w szpitalu wynika z istniejących procedur - powiedziała Wiśniewska. Według dyrekcji szkoły, dzieci odczuwały bóle głowy i nudności oraz szczypanie oczu i gardła. Lekarze twierdzą, że dzieci są w dobrym stanie, a ich stan zdrowia jest zadowalający. Według Wiśniewskiej, produkcja wody odbywa się bez zakłóceń. - Nawet przez chwilę nie było zagrożenia dla systemu uzdatniania wody - podkreśliła. Podała, że rozszczelniona beczka miała atest działania do 2011 roku. - To pierwsza w naszej historii taka awaria. Dobrze, że procedury zadziałały szybko i opanowano sytuację. Śladowe ilości chloru rozprzestrzeniły się tylko na terenie naszej firmy - zaznaczyła Wiśniewska.