Pączek to prawdziwa bomba kaloryczna, która w dużych ilościach jest niebezpieczna dla naszego organizmu! Większość z nas dobrze zna ten przelicznik. Spalenie 400-600 kalorii, jakie ma w sobie jeden pączuszek, wymaga biegania po płaskim terenie przez minimum pół godziny. Niestety w tłustoczwartkowy wieczór nie widać truchtających po ulicach poznaniaków, chcących "na gorąco" pozbyć się nadmiaru kalorii. Za to przed cukierniami od samego rana ustawiają się długie kolejki klientów chcących kupić ogromne ilości pączków. Miłośnicy słodkiego deklarują także, że dzisiaj zjedzą pięć, siedem a nawet dziesięć pączków! Organizowane są też konkursy na najszybszego "pączkożercę"! Cały dzień przebiega pod znakiem pączka, niezależnie czy jesteśmy w szkole, w pracy, na uczelni, czy na spotkaniu z rodziną lub znajomymi. A nasze biedne organizmy cierpią... - Z punktu widzenia zasad żywienia jedzenie pączków to prawdziwe zabójstwo. Do ich produkcji używa się białej mąki pszennej i dużo tłuszczu. Już po zjedzeniu dwóch pączków przekracza się dzienną normę na spożycie cholesterolu - ostrzega prof. Jan Jeszka z Katedry Higieny Żywienia Człowieka Akademii Rolniczej w Poznaniu. Przeciętny pączek dostępny w naszych cukierniach ma 400-600 kalorii i średnio w 15 proc. procentach składa się z tłuszczu. "Najmniejszym" złem są domowe pączki z nadzieniem z dzikiej róży i bez lukru, wykonywane według starych receptur. Najgorsze są produkowane taśmowo tłuste pączki z bardzo słodkim nadzieniem. Jakie pączki najchętniej wybierają dzisiaj poznaniacy? Możliwości jest wiele - z nadzieniem z konfitury, z czekoladą, z ajerkoniakiem, polane lukrem, posypane skórką pomarańczową albo cukrem pudrem. W poznańskich cukierniach dowiedzieliśmy się, że największym wzięciem cieszą te z nadzieniem malinowym oraz "oprocentowane" z ajerkoniakiem. - Najlepsze są te z lukrem i dużą ilością nadzienia. Może być czekoladowe albo z dżemem - zdradza nam swoje "pączkowe" gusta Marlena, studentka politologii z WSNHID. - Najmniej odpowiadają mi te z cukrem pudrem - dodaje. Poznańskim "pączkożercom" z okazji Tłustego Czwartku życzymy dużej ilości nadzienia spływającego po palcach, słodziutkiego lukru i żadnej niestrawności dnia następnego. Joanna Kuchta Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl