Rozliczanie się z tych pieniędzy wymagało najpierw od uczniów, a potem od urzędników wypełniania dziesiątek stron dokumentów. Kiedy już je w końcu wypełnili, to okazało się, że program komputerowy w starostwie powiatowym w Poznaniu zaokrągla liczby po przecinku, a program w urzędzie marszałkowskim nie i dokumenty wróciły do poprawy. Urzędnicy tym razem zgodnie przekonują, że w nowym roku szkolnym i akademickim kłopotów raczej nie będzie, a jeśli już to zdecydowanie mniejsze niż roku temu. To już jednak zasługa nie urzędników, a uczniów, którzy zmęczeni dokumentami i czekaniem na pieniądze w powiecie poznańskim złożyli dużo mniej wniosków o unijne stypendia.