Jak się okazuje, może. Mark Ptashne potrafi wyściubić nos ze swojego, zapewne potężnego laboratorium i dostrzegać, że świat składa się nie tylko z kwarków, molekuł, reakcji chemicznych i innych mniej lub bardziej skomplikowanych dla zwykłego śmiertelnika dziwactw ale także z kultury, w tym przypadku kultury dźwięków, w którą też pewnie można by wstawić pewne prawidła występujące w świecie biologii i chemii. Mark Ptashne jest wykładowcą i studentem zarazem, bowiem z wielką pasją studiuje prywatnie grę na skrzypcach u znakomitych profesorów nowojorskich m. in. u Romana Totenberga, a obecnie u u Meli Totenbaum i nie zacznie dnia wypełnionego licznymi obowiązkami dopóki nie pogra sobie na skrzypcach. I tak w sobotę ta wielka osobowość świata nauki i muzyki zawitała do Poznania. Od razu dodam, że w równie doborowym towarzystwie. Bowiem obok niego, w poznańskiej Katedrze pojawił się Adrian Levine - profesor Royal College of Music w Londynie, wieloletni koncertmistrz słynnej Academy of St Martin in the Fields, the Philharmonia Orchestra w Londynie i Opera House w Rzymie oraz Sinfonietta Polonia i Poznański Chór Katedralny. To jeszcze nie koniec. Koncert poprowadził Cheung Chau - dyrygent i wiolonczelista, globtroter prowadzący równolegle Southern Georgia Symphony w USA i Sinfoniettę Polonię w Poznaniu, a także występujący regularnie z Hong Kong Philharmonic i innymi orkiestrami w Europie i w Stanach Zjednoczonych. Już niebawem Cheung Chau zadebiutuje w Azji, gdzie poprowadzi koncert orkiestry Hong Kong Philharmonic transmitowany przez chińską telewizję na cale Chiny. Koncert ten odbędzie się w największej sali koncertowej Hongkongu - Hong Kong Convention Center (10 000 miejsc), a na ekranach telewizorów obejrzy go i wysłucha kilkadziesiąt milionów telewidzów. Wraz z maestrem koncert przygotował ks. Prałat Szymon Daszkiewicz - filozof, teolog i dyrygent, dyrektor Poznańskiego Chóru Katedralnego, "Kapelan Honorowy Jego Świątobliwości Jana Pawla II". Program był znakomity, a myślą przewodnią miała być muzyka świecka i religijna w wykonaniu niezwykłych postaci ze świata nauki i sztuki. I tak na początek: hity z Mszy D-dur A. Dworzaka (Kyrie, Sanctus, Agnus Dei) ? bardzo rozśpiewane, lotne i bogate aranżacyjnie. Następnie maestro Cheung Chau zamienił pulpit dyrygencki na wiolonczelę i wraz z Adrianem Levine i Markiem Ptashne brawurowo wykonali Koncert d-moll na dwoje skrzypiec, smyczki i b.c. Jana Sebastiana Bacha. To jedna z moich ulubionych kompozycji tego niemieckiego kantora. Skrzypce Levine (wykonane w Wenecji w 1740 r. przez Petrusa Guarneriego) oraz Ptashne toczyły ze sobą dialog, pozwalając wzajemnie na popisy. Dlatego nie dziwię się owacji, jaką artystom zgotowała, wypełniająca szczelnie Katedrę, publiczność. W trzeciej części koncertu Cheung Chau powrócił do pałeczki dyrygenckiej i ponownie z Poznańskim Chórem Katedralnym przedstawił motet Mozarta: Ave verum korpus, offertorium Alma Dei creatoris oraz Symfonię C-dur nr 36 ?Linzką?. Koncert w Katedrze Poznańskiej był więc swoistą syntezą wiary, nauki i sztuki, ekumenicznym spotkaniem artystów różnych kultur. Wszyscy oni pokazali, jak jednoczącą siłę potrafi mieć muzyka. Mam wrażenie, że gdyby Mark Ptashne grywałby swoim studentom piękne utwory wielkich mistrzów na zajęciach, to wówczas zdawaliby oni egzaminy śpiewająco. Cóż, jednak nie ma tak dobrze, muszą oni wiedzieć, w jaki sposób funkcjonowanie organizmów uwarunkowane jest właściwościami budujących je cząsteczek, a zwłaszcza wielkocząsteczkowych biologicznych polimerów, jakimi są kwasy nukleinowe i białka. Brzmi poważnie prawda? Dodam jeszcze tylko, że organizatorem koncertu była Fundacja Muzyczna Apollo. Szymon Kropaczewski Tekst pochodzi z portalu: