Do tej pory obowiązuje uchwała z 20 stycznia 2003 roku, zgodnie z którą sklep z alkoholem musi być oddalony co najmniej 50 metrów od obiektów chronionych, np. szkół, przedszkoli, kościołów. Tymczasem w bezpośredniej bliskości kilku placówek oświatowych od lat znajdują się punkty sprzedaży alkoholu. Odległość do szkół wydaje się o wiele mniejsza, niż przewiduje uchwała. Towar "upłynnia się" jednak zgodnie z prawem. Sęk w tym, że uchwała mówi o odległości 50 m od wejścia do wejścia, ale tzw. ciągiem komunikacyjnym, czyli nie w linii prostej, tylko chodnikiem, po pasach. Paradoksalne sytuacje mamy więc przy Zespole Szkół Politechnicznych, Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących i w okolicach wrzesińskich gimnazjów. Ale to nie koniec groteski. W tej samej uchwale jest też zapis, że przy obiektach chronionych nie może powstać sklep z artykułami monopolowymi, ale może restauracja, kawiarnia itd., która alkohol "podaje" (sic!). - Ta uchwała jest w spektrum mojego zainteresowania - przyznaje Krzysztof Helik, prokurator rejonowy. - Określenie w niej, jak liczyć metry, jest nieprecyzyjne. Prokurator chce, aby to była linia prosta "od drzwi do drzwi". - Stosowny wniosek złożę w najbliższym czasie - kontynuuje K. Helik. - Przepis będzie jasny, będzie dobre prawo, będzie łatwa jego egzekucja - zapowiada. Z przeforsowaniem wniosku w radzie nie powinno być problemu. Przynajmniej w teorii - bo jak będzie w praktyce, przekonamy się wkrótce. Niemniej jednak wierzymy, że rajcom przyświecać będzie zasada: "Łatwiej zapobiegać alkoholizmowi, niż go leczyć". - Nie wyobrażam sobie, aby rada była przeciwna - stwierdza Bożena Nowacka, która od czterech lat stoi na czele rady. - Gmina jest zobowiązana wręcz tworzyć pewne obostrzenia, które ograniczą dostępność i sprzedaż alkoholu. Dodajmy, że gdyby wniosek prokuratura przeszedł bez echa, ten zaskarży obowiązującą uchwałę do sądu administracyjnego. - Ten archaiczny przepis należy zmienić - stwierdza Włodzimierz Wawrzyniak, dyrektor ZSTiO, który od lat walczy z lokalem sprzedającym alkohol przy jego placówce. - Walczę z nim ja, nauczyciele i rodzice. - uściśla. - Osoby kupujące tam alkohol przychodzą go spożywać na teren szkoły, na boisko. Były przypadki, że alkohol wnoszono do internatu, ale nie ustaliliśmy, gdzie kupiono - zastrzega szybko. - Ten punkt to dla nas gehenna. Żeby było śmieszniej, ową gehennę zaserwowały dyrekcji szkoły (i nie tylko) władze powiatu. Lokal funkcjonuje w budynku należącym do starostwa. Wystarczyłoby więc doręczyć wynajmującemu wypowiedzenie umowy najmu i byłoby po sprawie. - Kończy się ona (umowa - przyp. red.) we wrześniu. Jeśli się nic szczególnego nie wydarzy, ten punkt umrze śmiercią naturalną - informuje starosta Dionizy Jaśniewicz. Łukasz Różański