Początek spotkania z obu stron był dość chaotyczny. Dopiero pod koniec piątej minuty meczu prowadzenie objęli gospodarze po trafieniu Pawlika. Goście początkowo na bramki Arotu-Astromal odpowiadali, ale tak było tylko do stanu (2:2). Potem 6 bramek z rzędu zdobyli miejscowi, odskakując na (8:2) w 16 minucie spotkania. Leszczynianom zdarzały się jednak w tym meczu i przestoje, choćby w końcówce I połowy, gdy było już 15:6. Wtedy właśnie trzy bramki z rzędu zdobyła Mieź i po 30 minutach było (15:9). Po przerwie podopieczni trenera Ryszarda Kmiecika znów odskoczyli dość znacznie, bo w pewnym momencie różnica na korzyść gospodarzy wynosiła już 9 bramek (21:12). Potem znów były chwile dekoncentracji i rywal znów potrafił odrobić część strat. Ostatecznie jednak po meczu stojącym na przeciętnym poziomie Arot-Astromal Leszno pokonał pewnie Miedź II Legnica 32:25. - Byliśmy zespołem lepszym. Tak było przez cały mecz, choć nie wszyscy byli skoncentrowani. Było wiele błędów, zgubionych piłek, czy też źle dogranych. Trudno wyzwolić w zawodnikach, to by byli w pełni skupieni, gdy przeciwnik jest słabszy i zajmuje odległe miejsce w lidze. To się zdarza i wtedy niewiele wychodzi - powiedział Ryszard Kmiecik, trener Arotu Astromal Leszno. Arot-Astromal Leszno - Miedź II Legnica 32:25 (15:9) Bramki dla Arotu Astromal Leszno zdobywali: Łuczak 7, Wierucki 7, Giernas 5, Nowak 3, Tórz 3, Kajzer 2, Matuszewski 1, Becelewski 1, Szkudelski 1, Maleszka 1, Pawlik 1. Teraz w rozgrywkach II ligi nastąpi ponad miesięczna przerwa. Wznowienie nastąpi 24 stycznia. Wtedy zespół z Leszna rozpocznie rundę rewanżową od pojedynku wyjazdowego ze Szczypiornem Kalisz. andre