Pierwszym wyraźnym sygnałem, że w wągrowieckim aquaparku dzieje się źle, było odejście Anity Wiczyńskiej z funkcji szefa zarządu spółki. Pani prezes zrezygnowała po zaledwie trzech miesiącach działania pływalni. Po złożeniu wypowiedzenia pełniła swoją funkcję jeszcze do połowy czerwca. Już wtedy było widać, że strata będzie co najmniej dwukrotnie wyższa od planowanej. Mieszkańcy nie chcą pływać? Maksymalna pojemność hali basenów wynosi 200 osób. Optymalnie jednak wewnątrz obiektu powinno jednocześnie przebywać około 100 osób. Wtedy każdy miałby wystarczającą swobodę do korzystania z uroków pływania, kąpieli, jacuzzi czy saun, a przychody z biletów pokrywałyby koszty działalności, a nawet powstawałby zysk. By przychody bilansowały się z kosztami, codziennie z aquaparku powinno korzystać około 1000 osób. Tylko w pierwszych dwóch miesiącach aquapark cieszył się jako takim zainteresowaniem klientów. - W styczniu aquapark odwiedzało średnio dziennie 656, a w lutym 853 gości - informuje Piotr Korpowski, rzecznik prasowy burmistrza Wągrowca. Jednak już w marcu ta średnia spadła do 582, a w kwietniu do 460. Wtedy to prezes Wiczyńska postanowiła odejść. W gabinecie prezesa zasiadła Maria Lubińska i... nic się nie zmieniło. W czerwcu do aquaparku przychodziło codziennie 505 osób, w lipcu - 557, a w sierpniu 587. We wrześniu nastąpiło załamanie. Każdego dnia z kąpieli korzystało zaledwie 370 osób. Trzeba jednak zauważyć, że zaczął się rok szkolny i ta liczba, to przede wszystkim uczniowie korzystający z pływania w ramach zajęć szkolnych opłacanych z miejskiej kasy. Poza lekcjami do aquaparku nie przychodził więc niemal nikt. Prezes odchodzi Prezes Lubińska postanowiła uciec z tonącego w problemach finansowych aquaparku. - Maria Lubińska złożyła prośbę o rozwiązanie umowy o pracę za porozumieniem stron - mówi Andrzej Miś, przewodniczący rady nadzorczej aquaparku. - Wyraziliśmy na to zgodę. Stosunek pracy zostanie rozwiązany po miesięcznym okresie wypowiedzenia, czyli na koniec października. Obecnie pani prezes przebywa na urlopie. Nasz drogi aquapark Niska frekwencja nie jest jedynym problemem wągrowieckiego aquaparku. - W biznesplanie roczne koszty działalności aquaparku zakładano w wysokości 2 miliony 790 tysięcy złotych, a przewidywane obecnie roczne koszty w tym roku wyniosą 4 miliony 75 tysięcy złotych - wylicza Piotr Korpowski. - Różnica ta wynika głównie ze zwiększonych kosztów zużycia materiałów i energii elektrycznej, energii cieplnej oraz zużycia wody i ścieków. Prace nad obniżeniem tych kosztów trwają od kilku miesięcy. Miesięcznie utrzymanie aquaparku kosztuje 339 tys. zł, w tym 46 tys. zł stanowi amortyzacja. Najwięcej kosztuje zużycie energii i materiałów - 115 tys. zł. Drugą w kolejności pozycją jest fundusz płac - 80 tys. zł. W aquaparku pracuje około 40 osób, w tym 15 na umowy zlecenie, a pozostałe mają 19,75 etatu. Co miesiąc trzeba też zapłacić 35 tys. zł odsetek od kredytu wziętego na budowę. Pozostałe składniki kosztów to: usługi obce - 47 tys. zł oraz podatki i pozostałe koszty - 7 tys. zł. Na ratunek Czy w tej sytuacji wągrowieckiemu aquaparkowi grozi bankructwo? - Od kilku miesięcy trwają prace nad obniżeniem kosztów funkcjonowania obiektu - pociesza Piotr Korpowski. - Efekty poczynionych oszczędności będą widoczne w planach finansowych Spółki począwszy od 2012 roku. Spółka Aquapark Wągrowiec wymagać będzie wsparcia finansowego miasta i traktować ją należy jak inne jednostki miejskie tj. Miejski Dom Kultury, Miejska Biblioteka Publiczna, Muzeum Regionalne czy Ośrodek Sportu i Rekreacji. Założony w planie deficyt, ale tylko w kwocie niezbędnej, wynikającej z przepływów pieniężnych spółki (niższy od założonego w planie) będzie pokrywany przez miasto. Ponadto, będziemy oczywiście maksymalizować przychody z tytułu usług basenowych w celu zminimalizowania zaplanowanej straty w planie finansowym. Należy przypomnieć, że generalnie działalność aquaparków i krytych basenów jest niedochodowa, a wysokość ich wsparcia finansowego, głównie przez gminy, waha się w granicach od ok. 1 - 1,2 mln rocznie. Czy władzom Wągrowca uda się uratować aquapark, który obecnie przynosi straty ponad trzykrotnie wyższe od zakładanych? Wiele zależy tu od menadżera, który podejmie się próby ratowania spółki. Kto zastąpi Marię Lubińską? - Będziemy szukać odpowiedniego kandydata - odpowiada enigmatycznie Andrzej Miś. Krzysztof Rokosz