Postawiono im zarzuty wtargnięcia na cudzy teren bez zgody właściciela. Grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Jak poinformował w środę rzecznik konińskiej Prokuratury Okręgowej Marek Kasprzak, wśród podejrzanych są obywatele Szwajcarii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch i Polski. Ekolodzy weszli na 150-metrowy komin i przebywali na nim 52 godziny. Weszło tam w sumie 11 aktywistów, z których część zeszła na dół po 10 godzinach protestu. Postawiono im zarzuty wtargnięcia na cudzy teren, bez zgody właściciela. Ekolodzy weszli na komin domagając się od rządu zapewnienia, iż polska polityka energetyczna zmieni się, tzn. że Polska będzie odchodzić od węgla i inwestować w odnawialne źródła energii. Domagali się także zaniechania budowy nowych odkrywek i zapewnienia, że Polska nie będzie blokować pakietu klimatycznego UE.