Australijczyk jeździł jak zwykle w Lesznie wybornie. Tylko w 11 biegu dał się zaskoczyć na starcie, a potem nie mógł dogonić już Wiesława Jagusia oraz Rafała Dobruckiego, inkasując tylko punkt. Pozostałe biegi leszczyński ,,kangur" wygrywał zdecydowanie. Po 3 seriach wyścigów liderem był jednak wspomniany Dobrucki, który mógł mieć wtedy nawet komplet punktów, ale we wspomnianym już biegu z udziałem Adamsa został na kresce wyprzedzony przez Jagusia. Także jedną większą wpadkę, tak jak Adams zanotował w turnieju ubiegłoroczny zwycięzca - Jarosław Hampel, który w 5 biegu przyjechał trzeci za plecami Krzysztofa Kasprzaka i Karola Ząbika. Przed ostatnią serią wyścigów liderowali wspólnie: Adams i Hampel, który spotkali się ze sobą bezpośrednio w 20, ostatnim biegu. Zdecydowane zwycięstwo odniósł Adams, wyprzedzając Hampela, który w końcowej klasyfikacji musiał zadowolić się drugim miejscem. Trzecia lokata przypadła Rafałowi Dobruckiemu. - Było dużo dobrego ścigania. Tor może na początku nie przedstawiał się dla oka ciekawie, ale jak było widać sprzyjał walce. Kibice mogli, tak myślę obejrzeć kilka dobrych biegów. Z drugiego miejsca jestem zadowolony, choć przydarzyła mi się jedna wpadka, gdy przyjechałem trzeci - powiedział Jarosław Hampel. - Uważam, że sędzia popełnił błąd, bo Jaguś mnie nie wyprzedził w 11 biegu. Z drugiej strony też mogę mieć większe pretensje do siebie, bo nie powinienem roztrwonić przewagi w tym wyścigu i popełnić błędu na wyjściu z ostatniego łuku. Poza tym raz przyjechałem ostatni za trójką zawodników Unii. Trudno, taki jest sport. Jedno jednak jest pewne to były fantastyczne zawody. Myślę, że kibice są z tego powodu zadowoleni i przy okazji pozdrawiam ich serdecznie - powiedział Rafał Dobrucki. Spośród pozostałych zawodników gospodarzy mogli się podobać jak zwykle bojowi: Damian Baliński oraz Troy Batchelor. Młody Australijczyk mógł zamieszać w końcowej klasyfikacji, ale dla niego ten turniej rozpoczął się pechowo, bo od kłopotów sprzętowych w pierwszym swoim wyścigu. Potem walczył jak lew dostarczając wielu emocji, za co był nagradzany gromkimi brawami. Dobrze zawody rozpoczął Krzysztof Kasprzak, ale druga cześć zawodów w wykonaniu tego zawodnika była słabsza, stąd dalsze miejsce. Ambitnie jeździł Adam Kajoch, który mógł zdobyć kilka punktów więcej, ale nie dowoził wywalczonych po starcie miejsc do mety. Podobnie było z Adamem Shieldsem. Tutaj jednak widoczny był brak mocy w silnikach tego zawodnika, czego efektem był marny dorobek 2 punktów. Najlepszy czas dnia uzyskał w 2 biegu - J.Hampel - 61,1 sek. Memoriałowe zmagania oglądało około 5000 widzów.