Na jednym z murków okalających pomnik odsłonięto tablicę upamiętniającą ubiegłoroczną wizytę prezydentów Czech, Słowacji, Węgier, Niemiec i Polski na obchodach 50. rocznicy Poznańskiego Czerwca'56 roku. - W 50. rocznicę Hołd powstańcom złożyli prezydenci: Lech Kaczyński, Ivan Gasparovic, Horst Koehler, Vaclav Klaus i Laszlo Solyom i historyczny przywódca Solidarności Lech Wałęsa - głosi napis na tej tablicy. Tegoroczne obchody rocznicy Czarnego Czwartku rozpoczęły się już od 6 rano, kiedy to złożono kwiaty pod bramą zakładów ZNTK, skąd w 1956 roku wyruszyli robotnicy. W południe, w sieni poznańskiego ratusza na Starym Rynku otwarto wystawę, która przez cały 2006 rok "wędrowała" po Polsce i Europie w celu przybliżenia idei, przebiegu i znaczenia Powstania. Podczas uroczystej mszy w kościele oo. Dominikanów metropolita poznański abp Stanisław Gądecki nawiązał do współczesnego losu robotników, którzy też dopominają się o godziwą płacę. - Sprawiedliwa płaca to konkretny sprawdzian funkcjonowania ustroju. Za pensję człowiek powinien założyć rodzinę i utrzymać rodzinę i zapewnić jej przyszłość - mówił w homilii abp Gądecki. Dzień wcześniej, wojewoda wielkopolski wręczył kombatantom i zasłużonym dla propagowania idei Powstania odznaczenia państwowe. 28 czerwca 1956 r. poznańscy robotnicy Zakładów im. Stalina (tak wówczas nazywały się Zakłady Cegielskiego) podjęli pod hasłami "chleba i wolności!" strajk generalny i zorganizowali masową demonstrację uliczną. Następstwem robotniczego wystąpienia stały się dwudniowe starcia na ulicach miasta. Według najnowszych badań IPN zginęło w nich co najmniej 58 osób (w tym kilku żołnierzy i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa), a kilkaset zostało rannych (wśród nich pacyfikujący demonstracje i ranni w wyniku ostrzału budynków służby bezpieczeństwa przez robotników). Około 700 osób aresztowano. Najmłodszą ofiarą Poznańskiego Czerwca był 13-letni Romek Strzałkowski. Według świadków szedł on razem z demonstrantami, niósł podniesiony wcześniej z ziemi biało-czerwony sztandar. Relacje na temat tego jak zginął są sprzeczne. Jedni historycy uważają, że pocisk trafił go w serce w czasie demonstracji. Inni, że został zastrzelony w należących do służby bezpieczeństwa garażach, po tym, jak funkcjonariusze wyciągnęli go z tłumu demonstrantów. Przyczyną wzrostu niezadowolenia społecznego w 1956 roku były - według historyków - spadek poziomu życia, ignorowanie przez władze żądań płacowych robotników, zła, socjalistyczna, organizacja pracy i marnotrawstwo. Przemawiając 29 czerwca 1956 roku w radiu ówczesny premier Józef Cyrankiewicz ocenił, że: "znane z swej pracowitości, patriotyzmu i zamiłowania do porządku miasto stało się terenem zbrodniczej prowokacji". Wypowiedział też słowa przytaczane często jako przykład cynizmu władzy komunistycznej: "Każdy prowokator, czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie". Zdaniem historyków Poznański Czerwiec doprowadził do zmian politycznych w Polsce w październiku 1956 r. Szefem PZPR został wówczas Władysław Gomułka, z więzień i internowania wypuszczano więźniów politycznych, w tym kard. Stefana Wyszyńskiego. Uczestnicy i osoby represjonowane za udział w Powstaniu Poznańskiego Czerwca 1956 roku - zgodnie z opracowywaną nowelizacją ustawy o kombatantach i osobach represjonowanych - znajdą się wśród przedstawicieli opozycji antykomunistycznej objętych uprawnieniami kombatanckimi. Będą mogły liczyć na specjalne dodatki w wysokości 400 zł dla tych, którzy są w trudnej sytuacji materialnej, refundację leków, zwiększenia zniżki kolejowej czy ułatwienia w dostępie do służby zdrowia. W sumie uprawnienia kombatanckie uzyskać ma ok. 100 tys. osób. Projekt ustawy, przygotowany przez Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych jednocześnie ogranicza przywileje kombatanckie osobom zaangażowanym w tłumienie "niepodległościowych aspiracji Narodu Polskiego".