Pod tablicą poświęconą Cieślewiczowi spotkało się w środę ok. 40 osób, m.in. członkowie Akcji Alternatywnej "Naszość" i klubu Gazety Polskiej. - Chcemy złożyć hołd jemu i takim jak on, którzy przyczynili się do tego, że dziś żyjemy w trochę lepszej Polsce. Oddali życie za wolność. W tym roku przyszliśmy też, by zaprotestować przeciw rehabilitowaniu twórcy stanu wojennego, Wojciecha Jaruzelskiego - powiedział lider "Naszości" Piotr Lisiewicz. Jak dodał, do dziś nie ukarano sprawców zbrodni. 29-letni absolwent poznańskiego UAM, dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego" Wojciech Cieślewicz 13 lutego 1982 r. uczestniczył w manifestacji pod pomnikiem Ofiar Poznańskiego Czerwca. Kiedy oddziały ZOMO zaczęły rozpędzać demonstrantów, uciekł w kierunku mostu Teatralnego. Tam, w okolicach przystanku tramwajowego, został ciężko pobity. - Śledztwo przeprowadzone w stanie wojennym było farsą. W 1991 r. sąd umorzył sprawę przeciwko jednemu ze zidentyfikowanych winnych, bo nie ustalono, czy to jego cios był śmiertelny - powiedział Lisiewicz. W stanie wojennym w Poznaniu z rąk funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa zginęli także uczeń technikum Piotr Majchrzak, dominikanin Stanisław Kowalczyk oraz członek komitetu budowy pomnika Czerwca '56 Jan Ziółkowski.