Powodem protestu jest brak porozumienia z dyrekcją w sprawie podwyżek wynagrodzeń. W strajku, który rozpoczął się o godz. 7.00 w środę i ma trwać do godz. 7.00 w czwartek, uczestniczą pielęgniarki z większości oddziałów szpitalnych. Zgromadziły się w holu, co godzinę wychodzą z transparentami na zewnątrz szpitala i obchodzą budynek. Podobnie jak podczas zorganizowanego tydzień temu dwugodzinnego strajku ostrzegawczego, opiekę pacjentom zapewniają w czasie protestu pielęgniarki oddziałowe i ich zastępczynie oraz lekarze. Z czynnej akcji strajkowej całkowicie wyłączono m.in.: oddział intensywnej opieki medycznej, kardiologicznej, szpitalny oddział ratunkowy, oddziały zajmujące się pacjentami po udarach, dializę, salę porodową i wszystkie oddziały dziecięce, dziecięcą izbę przyjęć. Na czas strajku powołano również zespoły interwencyjne, składające się z pielęgniarek i położnych uczestniczących w akcji protestacyjnej. - Gdyby na oddziałach doszło do sytuacji szczególnych, zagrożenia życia, są one gotowe natychmiast przyjść z pomocą na wezwanie oddziałowych - zapewniła przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w konińskim szpitalu, Marzena Owczarek-Kamińska. Protestujące nie zgadzają się na zaproponowaną przez dyrekcję podwyżkę średnio ok. 150 zł do płacy zasadniczej od 1 marca dla wszystkich zatrudnionych na umowę o pracę. Domagają się dla swojej grupy zawodowej 500 zł i jeśli dyrekcja nie spełni tego żądania, zamierzają 3 marca zaostrzyć protest i prowadzić strajk ciągły, połączony z okupacją budynku szpitala. Jako ostateczną formę protestu planują głodówkę. Rzecznik prasowy konińskiego szpitala Leszek Czajor poinformował, że dyrekcja placówki przeznaczyła na podwyżki 2,1 mln zł. Więcej nie jest w stanie, natomiast po podpisaniu kolejnej umowy z NFZ, co powinno nastąpić na przełomie kwietnia i maja, będzie gotowa do dalszych rozmów na temat regulacji wynagrodzeń. - Jesteśmy w sporze zbiorowym z dyrekcją od 30 maja 2007 roku. Wszystkie wysiłki i próby dogadania się spełzły na niczym. Jesteśmy zdesperowane - powiedziała Owczarek-Kamińska. Dodała, że powodem tej formy protestu jest brak pieniędzy na podwyżkę wynagrodzeń dla pielęgniarek, podczas gdy żądania płacowe lekarzy kontraktowych zostały przez dyrekcję lecznicy spełnione w ostatnim dniu ub. roku. Wojewódzki Szpital Zespolony w Koninie pod względem zatrudnienia (ok. 1200 osób) jest największą tego rodzaju placówką w Wielkopolsce. Pracuje w nim ok. 700 pielęgniarek i położnych.