20-latek z Ukrainy stracił rękę. Pracodawca z zarzutami
Prokuratura Rejonowa w Grodzisku Wielkopolskim skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Robertowi S. właścicielowi firmy, w której wypadkowi uległ obywatel Ukrainy. Wskutek zdarzenia 20-letni Dmytro S. stracił rękę.
Dmytro S. był zatrudniony w podgrodziskiej firmie zajmującej się produkcją opakowań do warzyw, owoców i grzybów. 12 kwietnia 2016r. mężczyzna obsługiwał maszyny do produkcji form papierowych. W pewnym momencie maszyna zmiażdżyła mu prawą dłoń i przez 15 minut "gotowała ją" w wysokiej temperaturze - jego wołań o pomoc miał nikt nie słyszeć.
Robertowi S. za niedopełnienie obowiązków związanych z bezpieczeństwem i higieną pracy w zakładzie grozi trzyletnie więzienie.
Jak poinformowała w środę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus, z ustaleń śledczych wynika, że w trakcie pracy maszyny, w pewnym momencie papier nie wyszedł automatycznie z formy i utknął w prasie.
"Dmytro S. zakrył strumień lasera zatrzymując maszynę i przy użyciu żaroodpornej rękawicy zaczął wyciągać przyklejony element. W trakcie tego manewru prasa była podniesiona. W czasie, gdy pokrzywdzony odklejał papier prasa spadła, przyciskając i miażdżąc jego prawą rękę. W trakcie śledztwa pokrzywdzony zeznał, że postępował w sposób, w jaki go poinstruowano" - podała rzeczniczka.
Powołany w toku postępowania biegły z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy stwierdził, że wypadek pokrzywdzonego był wypadkiem przy pracy, a w zakładzie nie dopełniono obowiązków w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy. Odpowiedzialny za bezpieczeństwo i higienę pracy w firmie Robert S. usłyszał zarzut niedopełnienia wynikających stąd obowiązków, które doprowadziły do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Według prokuratury, Robert S. miał dopuścić pokrzywdzonego do wykonywania pracy bez prawidłowego przeszkolenia w zakresie bezpiecznej obsługi maszyny do produkcji pojemników papierowych, zezwolić na zdjęcie osłony z obudowy maszyny i narazić w ten sposób pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Skutkowało to doznaniem obrażeń ciała, a w konsekwencji amputacją części ręki.
Robert S. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa.