Poznanianka skakać na spadochronie zaczęła przed 6 laty. Wtedy wraz ze swoim chłopakiem wybrała się lotnisko. Postanowiła spróbować i z instruktorem wsiadła do samolotu. Pierwszy skok wykonała w tandemie. Od tego czasu skoczyła już kilkaset razy i wciąż jej mało. Spotkanie w Kalifornii Przed ponad rokiem dowiedziała się, że w USA odbędzie się bicie kolejnego rekordu, tym razem świata kobiet w dużej formacji. W jednym skoku z 9 samolotów będzie uczestniczyło 181 kobiet - wspomina. - Postanowiłam, że i ja muszę wziąć w tym udział - wspomina Amelia Bobowska. - Tym bardziej, że cel był bardzo szczytny, czyli zebranie pieniędzy na walkę z rakiem piersi - dodaje. Wysłała swoje zgłoszenie i okazało się, że organizatorzy imprezy docenili to, co już w skokach osiągnęła i zaprosili ją do udziału w biciu rekordu świata. Pod koniec września wszystkie kobiety spotkały się w Kalifornii. Poznanianka była tam jedyną i pierwszą jak do tej pory Polką. Przez kilka dni trenowałyśmy figurę na ziemi i w powietrzu - wspomina. - Każda z nas miała ustalone miejsce w formacji w powietrznym szyku, każda wiedziała którą koleżankę musi chwycić za jaką rękę lub nogę - wyjaśnia zasady. Przez niemal tydzień panie skakały próbnie, aż za 13 razem udało się im. 181 kobiet z 31 krajów świata na kilka sekund utworzyło zaplanowaną figurę. - To, czy próba jest zaliczona oceniają sędziowie na podstawie zapisów wideo. Udział w tym rekordzie świata kosztował Amelię Bobowską ponad 3,5 tysiąca dolarów - Większość z tej sumy, to była wpłata na fundusz akcji walki z rakiem piersi - mówi spadochroniarka. - Łącznie udało się zebrać około miliona dolarów. Pieniądze te zostaną przeznaczone na stworzenie i odkrywanie nowych metod walki z rakiem piersi, które zostaną później wykorzystane na całym świecie - dodaje. Trzeba chcieć Choć skakanie na spadochronie nie należy do najtańszych sportów Amelia Bobowska jest zdania że każdy powinien choć raz tego spróbować. - Minusem dla poznaniaków jest to, że w naszym mieście nie ma miejsca, gdzie można skakać. - Trzeba jeździć do Michałkowa koło Ostrowa Wielkopolskiego. Ona sama na realizowanie swojej pasji wydaje niemal wszystkie pieniądze, które zarabia. Skakaniu poświęca też każdą wolna chwilę. Wielkim marzeniem Amelii jest wzięcie udziału w pobiciu kolejnego rekordu świata. W 2011 roku w Tajlandii razem będą szybować kobiety i mężczyźni. Łącznie figurę ma utworzyć 500 ludzi. - Te półtora roku to czas by się do tego wydarzenia odpowiednio przygotować. Mam nadzieję, że uda mi się być jedną z tych 500 osób, zakwalifikować do tego przedsięwzięcia - podsumowuje Amelia Bobowska. Marcin Idczak