Do zdarzenia doszło w styczniu 2010 roku w Gnieźnie. Mariusz S. udusił żonę; zwłoki umieścił w samochodzie, wywiózł je poza miasto, ukrył, a potem podpalił. Częściowo nadpalone ciało znaleźli przypadkowi ludzie. W procesie mężczyzna przyznał się do zabicia żony, twierdził jednak, że nie chciał pozbawić jej życia, a jedynie uciszyć ją w trakcie kłótni. - Fakt, że duszenie może doprowadzić do śmierci jest powszechnie znany, oskarżony tym bardziej o tym wiedział, że trzy lata służył w Legii Cudzoziemskiej i był zapoznany z technikami pozbawienia ludzi życia - uznał sąd. Prokurator domagał się dla mężczyzny kary 25 lat więzienia. Wyrok nie jest prawomocny.