Do tragicznego zdarzenia doszło 1 czerwca 2012 r. Uczniowie ze Śremu przyjechali na poznańskie Termy Maltańskie; wyjazd na basen był prezentem z okazji Dnia Dziecka. 11-letni Patryk W. nie potrafił pływać. Jak wskazała prokuratura - Patryk utonął, bo ratownicy nie dopełnili obowiązków. 11-latek przebywał pod wodą kilka minut, po wyciągnięciu go na powierzchnię był reanimowany. W ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie po tygodniu zmarł. Trzech ratowników na ławie oskarżonych Akt oskarżenia w sprawie wypadku na Termach Maltańskich prokuratura skierowała do sądu w lipcu 2013 r. Stanisław W., Przemysław P. i Paweł Ł. zostali oskarżeni o to, że "pełniąc obowiązki ratowników na terenie Trem Maltańskich, będąc zobowiązanymi do opieki nad znajdującymi się w basenie osobami, dopuścili do samodzielnego korzystania z basenu 'Sztuczna Fala' przez Patryka W., który nie miał ukończonych 13 lat i nie potrafił pływać". Według śledczych, "oskarżeni zaniechali stałej obserwacji powierzchni wody, opuszczali wyznaczone stanowiska i w konsekwencji nie zauważyli tonącego chłopca i nie podjęli natychmiastowej akcji ratunkowej. Takim zachowaniem nieumyślnie doprowadzili do śmierci Patryka W. z powodu utonięcia". Kilkuletni proces Po ponad 6 latach poznański sąd wydał we wtorek wyrok w tej sprawie i wymierzył wobec każdego z oskarżonych: Stanisława W., Przemysława P. i Pawła Ł. - kary 1 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania przez okres 3 lat. Ponadto, sąd nałożył zakaz wykonywania zawodu ratownika wodnego na okres 1 roku. Każdy z oskarżonych decyzją sądu musi także zapłacić nawiązkę w wysokości 20 tys. zł na rzecz ojca 11-latka. Sąd podkreślił w uzasadnieniu wyroku, że nie miał żadnych wątpliwości co do winy i sprawstwa oskarżonych. "Oskarżeni na wyznaczonych stanowiskach ratowniczych zaniechali wykonywania prawidłowo swoich obowiązków, czym nieumyślnie doprowadzili do śmierci Patryka W." - wskazała sędzia Tamara Grzelak. "Nie podjęli żadnych działań" Jak przypomniała, "Patryk przyjechał do Term Maltańskich z okazji Dnia Dziecka z wycieczką szkolną. Miał wówczas 11 lat. Nie miał karty pływackiej i nie umiał pływać. Wśród wielu dyżurujących ratowników byli oskarżeni. Podstawowym obowiązkiem każdego ratownika zatrudnionego w Termach Maltańskich było dbanie o bezpieczeństwo ludzi przebywających w wodzie i stałe obserwowanie obszaru akwenu, niezwłoczne reagowanie na każdy sygnał wezwania pomocy, oraz podejmowanie akcji ratowniczej". Dodała, że Patryk W. w momencie tragedii przebywał w tzw. basenie z falą, w którym mogą przebywać osoby umiejące pływać, od 13. roku życia. "Ratownicy Paweł Ł. i Przemysław P. w chwili, gdy chłopiec zanurzał się w wodzie nie podjęli żadnych działań, mimo, że i wiek Patryka, jak i brak umiejętności pływackich uzasadniał podjęcie działań. Patryk miał wówczas 11 lat, był chłopcem niewysokim, szczupłej budowy ciała - na pewno nie wyglądał na dziecko starsze niż 13-letnie. Każdy z ratowników zaniechał najważniejszego obowiązku - dbania o bezpieczeństwo (...) Ratownicy Paweł Ł. i Przemysław P. samowolnie opuścili wyznaczone stanowiska, z czego Przemysław P. trzykrotnie, w czasie gdy rozpoczął się już proces tonięcia Patryka" - mówiła sędzia. "Stanisław W. natomiast zaniechał stałej obserwacji niecki basenu z falą. Po zauważeniu pod wodą dziecka, nie wszczął niezwłocznie akcji ratunkowej - akcję podjął czwarty ratownik, któremu Stanisław W. zwrócił uwagę na 'nietypowe zachowanie dziecka', wówczas tamten ratownik wskoczył do wody i wyciągnął chłopca. Po wykonaniu czynności ratunkowych, po przywróceniu akcji serca chłopca, został on przewieziony do szpitala, gdzie zmarł 8 czerwca 2012 roku. Śmierć wynikała z nieodwracalnego uszkodzenia mózgu wskutek przebywania pod wodą (...) czas niedotlenia mózgu chłopca trwał minimum 3 minuty" - dodała. Odnosząc się do zasądzonego okresu zakazu wykonywania zawodu ratownika wodnego sędzia podkreśliła, że wymiar zakazu jest adekwatny do "rodzaju uchybień, których dopuścili się sprawcy przy wykonywaniu obowiązków". Jak wskazała, wnioskowany przez prokuraturę dłuższy okres zakazu "stanowiłby nadmierną represję sprzeczną z zasadami wymiaru kar i środków karnych". Nawiązka dla rodzica chłopca Uzasadniając wysokość nawiązki zaznaczyła natomiast, iż "oczywistym jest, że śmierć 11-letniego syna jest dla rodzica ogromną krzywdą i wywołała niewyobrażalne cierpienie. I żadna kwota nie zrekompensuje osobom najbliższym poniesionej straty". "Podkreślić jednak wyraźnie trzeba, że nawiązka nie ma na celu wyrównania strat po osobie najbliższej, a ma na celu złagodzenie doznanych krzywd psychicznych osób najbliższych, których sytuacja życiowa wskutek śmierci Patryka uległa drastycznej i niekorzystnej zmianie" - dodała sędzia. Wyrok nie jest prawomocny. Oskarżeni nie byli obecni we wtorek w sądzie. Pełnomocnik rodziny chłopca nie wykluczyła złożenia apelacji od wyroku.