W 2007 r. w Połajewku (Wielkopolskie) policja została wezwana do awantury domowej; 53-letni Andrzej M. bił współmieszkańców. Kiedy na miejsce przybyli funkcjonariusze, mężczyzna zabarykadował się w mieszkaniu. Po kilkugodzinnych negocjacjach policjanci wkroczyli do mieszkania i próbowali obezwładnić Andrzeja M. Wtedy ten uderzył siekierą jednego z funkcjonariuszy w głowę i w rękę. Życie policjantowi uratowały hełm i rękawice. Obezwładniony mężczyzna trafił do szpitala, stamtąd został przewieziony do aresztu. W trakcie procesu prokuratura zażądała dla mieszkańca Połajewka 11 lat więzienia. Po ogłoszeniu wyroku prokurator zapowiedział, że nie będzie się od niego odwoływał.