Gajewska w ''Gościu Wydarzeń'' o protestach wyborczych: Sugerowanie, że wybory zostały sfałszowane, nie służy administracji państwa
We wtorkowym wydaniu "Gościa Wydarzeń" Aleksandra Gajewska odniosła się do wątpliwości w sprawie poprawnego przeliczenia głosów w wyborach prezydenckich, które pojawiają się w debacie publicznej. Jak podkreśliła, ustalenie tego nie jest rolą polityków. - Od tego są konkretne instytucje, które mają to sprawdzać. Natomiast my uważamy, że każdy głos jest niezwykle istotny i mamy obowiązek weryfikować wszystkie te zgłoszenia, które do nas spływają i traktować je poważnie - zaznaczyła nawiązując do spływających do Sądu Najwyższego protestów wyborczych. Wiceminister podkreśliła, że zaufanie do instytucji państwowych musi być niepodważalne. - Myślę, że podważanie wyników wyborów i sugerowanie, że zostały one sfałszowane, tam, gdzie nie mamy jeszcze przeprowadzonych procedur, nie służy administracji państwa i nie budzi zaufania do komisji i instytucji wyborów - wskazała. - Naszym zadaniem jest traktować poważnie każdy głos ludzi, którzy mówią, że widzieli nieprawidłowości i to zgłosić i zbadać. Natomiast to nie my, jako politycy, jesteśmy od tego, żeby mówić, że te wybory odbyły się z naruszeniem prawa, czy nie - powiedziała. Jak wskazała, jest to kompetencja Sądu Najwyższego. - My oczywiście podkreślamy, że ta Izba Sądu Najwyższego, która będzie o tym rozstrzygała jest izbą przez nas nieuznawaną (...) Natomiast to nie oznacza, że PKW, czy właśnie SN nie powinni badać tych wszystkich zgłoszeń, które spływają z Polski - podkreśliła.