- Po tym, co widziałem we Wrocławiu uważam, że mamy szansę na awans do półfinałów. Początek mistrzostw był naprawdę dla nas udany. Życzę, nawet nie po cichu, by nasi chłopcy powtórzyli nasz sukces z 1963 roku. W tym turnieju wszystko jest możliwe, szczególnie wtedy, gdy Michał Ignerski będzie tak rzucał za trzy punkty jak w spotkaniu z Litwą - powiedział Janusz Wichowski. Wichowski w 1963 roku był obok Mieczysława Łopatki i nieżyjącego już Bogdana Likszy najskuteczniejszym zawodnikiem reprezentacji. Najwięcej punktów uzyskał w spotkaniach z najtrudniejszymi rywalami - 24 z Francją i 19 z ZSRR w meczu grupowym. Były reprezentant Polski uważa, że w drugiej rundzie najtrudniejszy mecz czeka Polaków z Hiszpanami. Podopieczni Muli Katzurina zagrają w Łodzi kolejno z Serbią (w sobotę), Słowenią oraz z mistrzami świata i wicemistrzami olimpijskimi - Hiszpanami. - Hiszpania będzie najtrudniejszym rywalem Polaków. Ma bardzo dobrych zawodników, a najgroźniejsi są bracia Gasol. Z Serbami też łatwo nie będzie, ale to nie jest ta wielka Jugosławia z lat sześćdziesiątych - dodał. Polacy w 1963 roku pokonali Jugosławię w półfinale 83:72. Wichowski zdobył w tym meczu 12 pkt, a w zespole rywali na parkiecie nie do zatrzymania był legendarny Radivoje Korac, który uzyskał 29 pkt.