Komplety kibiców na meczach Jastrzębskiego Węgla - przynajmniej na razie - przeszły do historii. W środowy wieczór trybuny hali były pustawe. Tydzień wcześniej pierwszy pojedynek obu drużyn wygrała Rivijera 3:2. Meczem z Budvą żegnał się z posadą Miroslav Palgut, który przejął tymczasowo obowiązki trenera wicemistrzów Polski po rezygnacji dwa tygodnie wcześniej Igora Prielożnego. Nowym szkoleniowcem został w środę Włoch Lorenzo Bernardi, który - nieco spóźniony po podróży z rodzinnego kraju - obserwował mecz z trybun. Miał powody do zadowolenia. Jastrzębianie, którzy przegrali wszystkie trzy dotychczasowe mecze grupowe, w środę musieli wygrać, aby myśląc o awansie. Do wyjściowego składu wrócił rekonwalescent Igor Yudin, w podstawowej szóstce pojawił się także mało dotąd grający Marcin Wika. W pierwszym secie gospodarze prowadzili od początku do końca. Co prawda przy wyniku 20:15 goście "pozbierali" się jeszcze, ale losów tej partii nie zdołali odwrócić i przegrali do 23. Zdecydowanie ciekawiej na parkiecie było w drugiej części gry. Kilka razy siatkarze powalczyli na siatce, prowadzenie się zmieniało, ożywili się miejscowi kibice i przyjezdni zawodnicy, dyskutujący z sędziami. W końcówce goście fatalnie pudłowali w ataku, co pozwoliło dokładniejszym jastrzębianom na wygraną. Dobra passa gospodarzy trwała. W trzecim secie dominowali, atakować skutecznie zdarzyło się nawet rozgrywającemu Grzegorzowi Łomaczowi. Rywale mieli problemy... ze wszystkim. A jastrzębienie dobrze bronili, celnie atakowali i pewnie zwyciężyli 25:13. Po tym meczu wicemistrzowie Polski nadal liczą się w walce o wyjście z grupy.