Największym mankamentem ełkaesiaków w pierwszych spotkaniach kontrolnych była skuteczność. W trzech sparingach łodzianie zaledwie dwa razy cieszyli się ze strzelanych bramek. W sobotnie popołudnie udało się podreperować statystykę. Już w pierwszych 45. minutach meczu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki łódzki zespół zdobył trzy gole i zaprezentował bardzo widowiskowy futbol. Łodzianie grali z pierwszej piłki, szybko, składnie i co kilka minut stwarzali dogodne sytuacje do zdobycia gola. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się nowy nabytek ŁKS - Marcin Kaczmarek, który zagrał na lewej obronie ale bardzo często włączał się do akcji ofensywnych. Wszystkie gole padły w pierwszej części gry. Przy pierwszej bramce dalekim wrzutem z autu popisał się Artur Gieraga. Długo lecąca piłka spadła wprost na głowę Mariusza Mowlika, który nie dał szans bramkarzowi Świtu. Po dziesięciu minutach Marcin Kaczmarek wymienił kilka podań na lewej stronie z Jakubem Koseckim, który wycofał piłkę do nadbiegającego Marcina Mięciela. Łódzki napastnik spokojnie opanował piłkę i technicznym, płaskim strzałem z 16 metrów zdobył drugiego gola. Tuż przed przerwą piłka po raz kolejny jak po sznurku "chodziła" między zawodnikami ŁKS. Po kilku bilardowych zagraniach trafiła do Gieragi, który idealnie dograł futbolówkę będącemu w pełnym biegu Jakubowi Koseckiemu, a ten nie mógł zmarnować tak idealnej okazji. Po przerwie ełkaesiacy nie podwyższyli już wyniku, choć sytuacji bramkowych nadal nie brakowało. Na skrzydłach szarpali ostro Jakub Kosecki i Patryk Kubicki, z dystansu potężna bombę posłał Kaczmarek, strzał Mięciela z kilku metrów minął słupek o centymetry, a Maciej Bykowski nie sięgnął piłki efektownym "szczupakiem". W drugim meczu ze Zniczem Pruszków zagrali gracze, którzy na pewno nie czują się dublerami. Mowa choćby o Adrianie Woźniczce, Piotrze Klepczarku, Krzysztofie Mączyńskim czy Marcinie Adamskim. W konfrontacji ze Zniczem bramki nie padły. Najbliżej szczęścia był tuż przed przerwą Krzysztof Mączyński, którego strzał z około 20 metrów zmierzał w samo okienko bramki, ale Wojciech Małecki końcami palców przeniósł piłkę nad poprzeczkę. Zaraz po zmianie stron Mączyński znów spróbował uderzenia z dystansu, ale tym razem piłka poszybowała tuż obok słupka. Okazje do wpisania się na listę strzelców miał też Witold Ziober. jego strzały dwukrotnie blokowali jednak obrońcy gości. Znicz po przerwie też miał kilka szans do zdobycia gola ale Paweł Waśków do końca meczu zachował czyste konto. Już w środę kolejny sparing. Tym razem ŁKS będzie podejmował KKS Kluczbork, a mecz znów odbędzie się w Konstantynowie Łódzkim. Wiadomość pochodzi z oficjalnej strony klubu ŁKS Łódź