Cebulki tych wiosennych kwiatów zasadziła 8 października grupa wolontariuszy rudzkiego hospicjum. W ten sposób chebziańskie rondo stało się kolejnym w Rudzie Śląskiej "polem nadziei". - Te pola to promocja idei hospicyjnej i wolontariatu. Kiedy żonkile zakwitną, na wiosnę, przypomną nam, że ludzie chorzy potrzebują naszej pomocy - przypomina wiceprezydent Rudy Śląskiej Anna Krzysteczko. Od lat rudzkie hospicjum podejmuje inicjatywę pod nazwą "Pola nadziei". Akcja obejmuje całą Polskę i ma na celu promocję hospicjów, zarówno stacjonarnych, a więc takich, w których chorzy przebywają na stałe, jak i domowych, z których usług chory korzysta we własnym domu. Pola nadziei to grządki żonkili - symboli nadziei chorych na to, że mogą liczyć na nasze wsparcie w cierpieniu. - Ludzie boją się samej nazwy "hospicjum", nie do końca znają ideę hospicyjną - mówi Barbara Wystyrk - Benigier, radna Rady Miasta Ruda Śląska, która od lat zaangażowana jest w działalność Hospicjum. - To było nawet widoczne podczas niedawno zorganizowanego na rudzkim rynku Jarmarku Pozarządowego. Ludzie odczuwają strach przed chorobą, boją się zadawać pytania o hospicjum, często nie wiedzą, jaką pomoc ono oferuje, a przecież od problemów choroby się nie ucieknie - dodaje. W przyszłym roku żonkile zakwitną po raz pierwszy na chebziańskim Rondzie Unii Europejskiej. - Jest to miejsce dobrze widoczne, centralne i wręcz symboliczne dla idei hospicyjnej - wyjaśnia rudzka radna. - Tym bardziej, że w planach jest budowa hospicjum stacjonarnego. Nasze stowarzyszenie nie udźwignie samodzielnie odpowiedzialności za stworzenie takiego miejsca, dlatego promujemy naszą działalność, by zyskać pomoc wszystkich mieszkańców Rudy Śląskiej. Wspólnie będziemy mogli stworzyć przyjazne, bezpieczne miejsce dla naszych chorych. Oprócz sadzenia cebulek na rondzie oraz przy siedzibie hospicjum, uczniowie sześciu rudzkich szkół zasadzą kwiatki przy swoich szkołach. - Dzięki takiej akcji wśród rudzkiej młodzieży rośnie świadomość potrzeb drugiego człowieka, kształtuje się poczucie obowiązku i społecznej wrażliwości - uważa wiceprezydent Anna Krzysteczko. Do rudzkiego hospicjum może się zgłosić każdy, kto ma bliskiego z chorobą nowotworową w stanie terminalnym, którego leczenie zostało już zakończone. Osoba, która przebywa w domu wymaga opieki, także specjalistycznej, podania zastrzyku, a czasem chwili rozmowy z kimś, kto zdaje sobie sprawę z ogromu cierpienia i potrzeb chorego. - W naszym hospicjum chorzy mają do dyspozycji 2 lekarzy, psychologa, kapelana, 4 pielęgniarki i 6 wolontariuszy. To mało jak na 28 podopiecznych, którym obecnie zapewniamy wsparcie - mówi Teresa Wróbel, prezes Hospicjum. - Najbardziej potrzebujemy wolontariuszy do pomocy przy chorych. Wystarczy, że ktoś chce potowarzyszyć chorej osobie, porozmawiać, poczytać, podać leki, może się do nas zgłosić każdego dnia od godziny 10.00 do 13.00 - zachęca. Siedziba Hospicjum mieści się przy ulicy Markowej 4 w Rudzie Śląskiej - Nowym Bytomiu, ale jak w każdym hospicjum domowym usługi świadczone są również w domu chorego. Podopieczni Hospicjum mają zapewnioną profesjonalną pomoc, z której korzystają bezpłatnie. Do ich dyspozycji jest sprzęt rehabilitacyjny - łóżka ortopedyczne, koncentrator tlenu, materace przeciwodleżynowe, chodziki. 1 listopada tego roku wolontariusze rudzkiego Hospicjum będą kwestować na niektórych rudzkich cmentarzach. Zebrane w ten sposób środki będą przeznaczone na budowę hospicjum stacjonarnego.