Marek Poniatowski ze sztabu kryzysowego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu poinformował PAP, że obecnie najtrudniejsza sytuacja panuje w rejonie wałbrzyskim, Kotlinie Kłodzkiej i Jeleniogórskiej, gdzie wielu odbiorców nie ma prądu, a naprawienia awarii wymaga czasu i lepszej pogody. W okolicach Wałbrzycha, Kotliny Kłodzkiej i Jeleniogórskiej jest najtrudniejsza sytuacja, bowiem prądu nie ma ponad 90 tys. odbiorców. Ponadto prądu nie ma 4 tys. odbiorców w rejonie Legnicy i tysiąc w okolicach Wrocławia - chodzi głównie o Sobótkę i Środę Śląską. Odbiorca to jeden licznik - Trzeba pamiętać, że odbiorca to jeden licznik. Zatem ludzi, którzy pozostają bez prądu, jest znacznie więcej - zaznaczył Poniatowski. Dodał, że usuwanie awarii jest pracochłonne, a w aktualnych warunkach atmosferycznych do niektórych miejsc trudno dotrzeć - powalone drzewa, połamane gałęzie, zalegający śnieg utrudniają usuwanie awarii. Najprawdopodobniej usuwanie awarii potrwa przynajmniej do środy, jeśli warunki pogodowe nie pogorszą się. Udało się natomiast przywrócić prąd ok. 10 tys. odbiorców w okolicach Świerzawy, Złotoryi i Lubina. Kłopoty z zasilaniem w energię elektryczną może mieć też nawet 10 tys. odbiorców na Opolszczyźnie - powiedział Artur Rudkowski z zakładu dyspozycji ruchu opolskiego oddziału Energia Pro. Pracują energetycy i strażacy Według informacji docierających do dyspozytora, linie wysokiego napięcia nie zostały uszkodzone, najwięcej awarii zdarzyło się na liniach bezpośrednio zasilających gospodarstwa domowe. - Nie mamy ścisłych informacji, ilu odbiorców jest pozbawionych prądu, ale może ich być nawet 10 tys. - ocenił Rudkowski. Awarie spowodowane opadami śniegu, jakie we wtorek przeszły nad Opolszczyzną, zanotowano na obszarze prawie całego województwa. - Najwięcej zgłoszeń mamy z okolic Kędzierzyna-Koźla, Namysłowa, Nysy, Paczkowa, Grodkowa i Głubczyc - zaznaczył Rudkowski. Dyspozytor podkreślił, że energetycy pracują pełną parą i starają się usunąć awarie, ale trudne warunki drogowe powodują utrudnienia w dotarciu do miejsc uszkodzeń sieci. Opolscy strażacy od południa zanotowali 113 interwencji w związku z padającym śniegiem i połamanymi pod jego ciężarem konarami drzew. Na trasie Głuchołazy-Pokrzywna z torów trzeba było usunąć drzewo, które zablokowało pociąg. - W żadnym z tych zdarzeń nie było poszkodowanych - powiedział dyżurny opolskiej straży pożarnej, st. asp. Radosław Gruca. Utrudnienia na kolei w Dolnośląskim Jak poinformował rzecznik Polskich Linii Kolejowych Mirosław Siemieniec, połamane drzewa na dolnośląskich torach doprowadziły do szeregu utrudnień w kursowaniu pociągów na trasach z Jeleniej Góry do Szklarskiej Poręby, Wrocławia, Węglińca i Lwówka Śląskiego oraz z Kłodzka do Wrocławia. - Komunikacja zastępcza wprowadzona została na trasie Jelenia Góra-Węgliniec i Jelenia Góra-Lwówek Śląski - powiedział rzecznik. Zaznaczył, że stopniowo przywracana jest przejezdność tras, ale dodatkowym utrudnieniem są nieprzejezdne drogi w wielu miejscach regionu. Trudny powrót z weekendu Nieco poprawiła się natomiast sytuacja na dolnośląskich drogach. Przede wszystkim dlatego, że większość turystów wróciła już z gór do domów, ale i przestał padać śnieg oraz nieco się ociepliło. To z kolei sprawiło, że zwłaszcza w rejonach niższych województwa: Wrocławiu, Legnicy, Lubinie śnieg już się stopił. Zobacz zdjęcia nadesłane na Gorącą Linię RMF FM W wielu miejscach dolnośląskie drogi były albo nieprzejezdne i zamknięte, albo zakorkowane, albo ruch odbywał się wahadłowo z powodu powalonych konarów czy błota pośniegowego. Ruch ciężarówek został wstrzymany w Jeleniej Górze na rondzie wyjazdowym m.in. w kierunku na Zgorzelec, Szklarską Porębę i Karpacz. Z uwagi na bardzo trudne warunki drogowe - kilkucentymetrowe błoto pośniegowe - ruch w kierunku Wrocławia z Jeleniej Góry był bardzo utrudniony. Majowy atak zimy Przed intensywnymi opadami śniegu od 5 do 10 cm, a w górach nawet do 20 cm, śliską nawierzchnią i spadkiem temperatury do -4 st. Celsjusza we wtorek i środę ostrzega Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu. Prognozy meteorologów są bezlitosne także dla Zakopanego. Dziś może jeszcze nie będzie biało, ale jutro mieszkańcy tego miasta mogą obudzić w całkiem zimowym krajobrazie. Sypać ma niemal przez całą noc, a temperatura spadnie do minus pięciu stopni. Górale nie są tym jednak zaskoczeni, bo zgodnie ze starą ludową mądrością " ile dni przed św. Wojciechem grzmi, tyle dni po Wojciechu będzie sypał śnieg" , a rzeczywiście grzmiało mniej więcej tydzień przed 23 kwietnia.