W minioną niedzielę późnym wieczorem funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei zauważyli leżącą na peronie kobietę. Jej zachowanie miało wskazywać na to, że może być pod wpływem alkoholu. Obok kobiety stał zapłakany chłopiec, który krzyczał: "mama nie żyje". Funkcjonariusze próbowali pomóc kobiecie, ale ta ledwo stała na nogach. W komunikacie SOK poinformowała, że kobieta była tak pijana, że przewróciła się na peronie. Nic jej się nie stało, ale nie była w stanie opiekować się swoim sześcioletnim dzieckiem. Na miejsce wezwano policję. 34-letnia kobieta miała odpowiadać za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Groziło jej do pięciu lat więzienia. Pijana kobieta na peronie. SOK przeprasza Okazało się jednak, że prawda była inna. Policja przekazała, że kobieta była trzeźwa. 34-latka ma problemy ze zdrowiem. Jej stan spowodowany był długą podróżą i cukrzycą, na którą cierpi. - Kobieta powiedziała, że zakręciło jej się w głowie, bo niedawno przyleciała samolotem - powiedziała mł. asp. Kamila Sowińska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.Do sprawy w rozmowie z portalem tulodz.pl odniósł się także inspektor Piotr Żłobicki, rzecznik prasowy Komendy Głównej Straży Ochrony Kolei. - Opublikowana przez nas informacja była nieprawdziwa. Kobieta, o której napisano w komunikacie, została przez nas przeproszona. Dołożymy wszelkich starań, aby do takich sytuacji w przyszłości nie dochodziło - podkreślił.