GÓRNIK II: Giertl - Kosiec, Klajda, Jędrzejuk, Sołdecki, Krakiewicz (78. Bodziuk), K. Wójcik (68. Flis), Michalak (88. Zielony), Wafil, Wagner (63. Gozdek) STAL: Nalepa - Solecki, Duda, Ukonu (86. K. Wójcik), Hus (76. D. Jędryas), Kocur (70. M. Jędryas), Reiman, Majda (46. Udoudo), Szwed, Sikorski, Gryboś. Żółte kartki: Gozdek, Kosiec oraz Majda. Stal liczyła, że w Łęcznej uda jej się zdobyć kolejny komplet punktów i ze spokojem przygotowywać się będzie do zaległej potyczki z Ładą. Z tych kalkulacji wyszły jednak nici. Rzeszowianie nie dali rady odczarować stadionu w Łęcznej i jeśli chcą utrzymać kontakt z czołówką, muszą w środę pokonać zespół z Biłgoraja. Tym, który stanął na drodze biało-niebieskich w Łęcznej, był bramkarz Górnika Jakub Giertl. Słowacki bramkarz jeszcze wiosną zbierał znakomite noty w barwach... Stali. W Rzeszowie się wypromował, po czym przeniósł się na Lubelszczyznę i w niedzielę nie miał sentymentów dla byłych kolegów. Stal atakowała, przeważała i za nic nie mogła znaleźć sposobu na pokonanie swojego byłego golkipera. Dobrać mu się do skóry próbowali Wojciech Reiman, Emmanuel Udoudo i Mateusz Kocur. Za każdym razem jednak nieskutecznie. Najbliższy szczęścia był Ireneusz Gryboś. Piłka po jego uderzeniu trafiła jednak w poprzeczkę. Miejscowi rzadko gościli pod bramką gości. Udało im się jednak zaskoczyć Grzegorza Nalepę. Konkretnie zrobił to Jędrzejuk, który strzałem z rzutu wolnego, ustalił, jak się później okazało, wynik spotkania.