Nad takim pomysłem będą dyskutować zakopiańscy przedsiębiorcy branży turystycznej, w ramach spotkań będących reakcją na wyraźny spadek - zwłaszcza wiosną - liczby gości. Opłata miejscowa - zwana jeszcze czasem przez niektórych opłatą klimatyczną, choć Zakopane swym klimatem leczyć na pewno nie może - pobierana jest na mocy uchwały Rady Miasta przez kwaterodawców od przyjeżdżających pod Giewont turystów i przekazywana do budżetu miasta. Korzyść z niej ma tylko ten ostatni - dla legalnych noclegodawców zawyża ona koszt noclegu, a śpiący u nich turyści płacą ją, bo muszą - nie dostając nic w zamian. Nic więc dziwnego, że przez jednych i drugich traktowana jest prawie jak haracz. Płacą, a nie dostają nic w zamian... - Ja nie widzę, żebym coś dostał od miasta za jej pobieranie - mówi jeden z noclegodawców "szarej strefy". - Miałbym droższe noclegi i jeszcze musiałbym prowadzić ich ewidencję. Pomysł na zmianę punktu widzenia kwaterodawców podsuwa Agata Wojtowicz: - Opłata miejska powinna być przeznaczana na informację turystyczną albo na promocję - proponuje prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. - Powinna być z nią też powiązana "city-karta" dla turystów. Jak zapewnia Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego, wpływy z opłaty są już przekazywane na promocję - choć nie bezpośrednio. Pieniądze od turystów wpadają do "wspólnego kotła" - budżetu, gdzie wśród wydatków jest też dotacja dla Biura Promocji Zakopanego. Jak jednak przyznaje Majcher bywa ona mniejsza niż wpływy z opłaty za dany rok. Warto też zauważyć, że finansuje ona nie tylko promocyjną, ale także kulturalną działalność Biura - na przykład festiwale muzyczne. Z drugiej jednak strony, biuro oprócz "żywej" gotówki, dostało od miasta także wiele możliwości jej zarabiania - stoiska oscypkowe pod Gubałówką i na Krupówkach czy też tablice ogłoszeniowe. Jak zaznacza burmistrz, jest jeszcze czas na zmiany: - Do budżetu przyjmujemy wnioski do 15 września - deklaruje Majcher. Argument za wyjściem z szarej strefy Najważniejszym dla kwaterodawców argumentem za wyjściem z szarej strefy i pobieraniem opłaty byłaby sytuacja, gdyby turyści zaczęli właśnie takich legalnych kwater poszukiwać. Przekonać by ich do tego miały korzyści płynące z otrzymywanej w zamian za te kilka złotych "karty miejskiej": - Należałoby stworzyć - analogicznie do miejscowości alpejskich - rodzaj karty wakacyjnej dla obiektów opłacających podatki i klientów opłacających taksę klimatyczną z ofertą rabatową na niektóre usługi - parkingi, busy miejskie, muzea, restauracje, czy aquaparki - proponuje Zofia Cybulska, członek prezydium TIG. O tym, jak opłatę miejską przekształcić z haraczu w promocyjny atut Zakopanego, przedsiębiorcy będą dyskutować na swoim najbliższym spotkaniu. LK Czytaj więcej: To już trzecia powódź w tym roku Dotacje rządowe na odbudowę drogi Pieniądze dla kościoła