Jak poinformował pełnomocnik Miejskiej Komisji Wyborczej Maciej Cichosz, o godz. 22 zamknięto lokale wyborcze i rozpoczęło się liczenie głosów. Zdaniem Cichosza, niedzielne głosowanie przebiegło bardzo spokojnie. Nie zgłoszono żadnych incydentów związanych z wyborami. Nie było również przypadku złamania ciszy wyborczej. Ze wstępnych szacunków - uzyskanych od przewodniczących obwodowych komisji wyborczych - wynika, że frekwencja może być zbliżona do pierwszej tury, gdy zagłosowało 36,59 proc. uprawnionych. Przed południem w swoich obwodach zagłosowali kandydaci na prezydenta miasta; Gelert w lokalu wyborczym przy ul. Korczaka, Wilk przy ul. Komeńskiego. Jerzy Wilk powiedział, że jest pozytywnie nastawiony do wyniku wyborów, choć - jak przyznał - nie liczy na wysoką przewagę nad konkurentką. Jak dodał, ze względu na socjalne hasła w swoim programie spodziewa się, że jego dotychczasowy elektorat zwiększył się o wyborców lewicy. Kandydat PiS ocenił, że sprawa tzw. taśm Wilka, która - jak powiedział - miała go skompromitować przed drugą turą, przyniesie "odwrotny skutek do zamierzonego". Wilk odniósł się w ten sposób do zamieszczonych przez anonimową osobę w internecie nagrań jego prywatnych rozmów, w których opowiadał o kulisach doprowadzenia do referendum i odwołania władz miejskich związanych z PO. Na nagraniu słychać, jak kandydat PiS mówi: "Zrobiliśmy wspólnie referendum. Chwała za to. Każdy robił z różnych powodów, ale cel był jeden - wyp...lić tych z Platformy i już". Wilk podkreślił, że docenia efekty kampanii wyborczej Elżbiety Gelert, której "udało się w jakimś stopniu odbudować zaufanie elblążan do Platformy". Elżbieta Gelert nie chciała oceniać swoich szans na zwycięstwo. Powiedziała jedynie, że "wygra ten, kogo chce miasto". Przyznała, że cieszy się z dużego zainteresowania drugą turą głosowania. Jak podkreśliła, wysoka frekwencja - bez względu na to, kto wygra - daje zwycięzcy większe prawo do sprawowania funkcji prezydenta w imieniu mieszkańców. "Kampania wyborcza była czasem bardziej ostra, czasem trochę mniej. Ja swojego postępowania i retoryki nie zmieniłam przez całą kampanię i mogę spokojnie spojrzeć w lustro" - powiedziała kandydatka PO. Do udziału w wyborach uprawnionych było blisko 98 tys. mieszkańców Elbląga. Głosowanie odbywało się w godz. 8-22 w 62 obwodowych komisjach wyborczych. Przedterminowe wybory w Elblągu były konsekwencją kwietniowego referendum, w którym mieszkańcy odwołali przed końcem kadencji poprzednie władze: prezydenta Grzegorza Nowaczyka (PO) i radę miasta. Podczas pierwszej tury przedterminowych wyborów prezydenta miasta, przed dwoma tygodniami żaden z kandydatów nie uzyskał ponad połowy głosów. Wilk zdobył wówczas 31,79 proc. a Gelert 21,25 proc. głosów. Wyrównane wybory Wybory w Elblągu bardziej wyrównane niż się z początku wydawało. Według nieoficjalnych, cząstkowych wyników prowadzi kandydat PiS Jerzy Wilk, jednak jego przewaga nad Elżbietą Gelert z PO wynosi niespełna 500 głosów. Dane po przeliczeniu głosów z 30 z 62 obwodów wyborczych podaje portal elblag.wm.pl. Wilk zdobył 8815 głosów, czyli 51,39 procent oddanych w 30 komisjach, a Gelert 8338 - czyli 48,61 procent. Sondaże exit polls tuż po zamknięciu lokali dawały około ośmioprocentową przewagę kandydatce Platformy Obywatelskiej.