Ostatni etap, z Leska do Jarosławia, nie wniósł już istotnych zmian w klasyfikacjach. Do mety dojechał peleton, a trzecie zwycięstwo etapowe, po sukcesach w Bełchatowie i Skarżysku-Kamiennej, odniósł zdecydowanie najszybszy w stawce Niemiec Andre Schulze. Najlepszy z Polaków - Krzysztof Jeżowski - minął linię mety na piątej pozycji. Niewiele brakowało, by Schulzego ubiegł Hiszpan Gustavo Dominguez, który uciekał na ostatnich sześciu kilometrach. Rozpędzony peleton dogonił go jednak sto metrów przed "kreską". Morajko dojechał do mety w środku peletonu. - Wbrew pozorom, o utrzymanie żółtej koszulki nie było łatwo. Miałem niewielką przewagę nad liczną grupą zawodników, a ataki mogły nadejść z różnych stron. Końcówka etapu była nerwowa i niebezpieczna. Wąskie uliczki Jarosławia, kostka. Na szczęście nie doszło do kraksy - powiedział Morajko. W hierarchii swoich sukcesów Morajko stawia zwycięstwo w Wyścigu Solidarności (plus dwa wygrane etapy) na drugim miejscu. Na pierwszym jest tytuł mistrza Polski elity, który wywalczył przed tygodniem w Masłowie pod Kielcami. A to nie wszystkie jego triumfy w ostatnim czasie. Dwa tygodnie temu był najlepszy w Małopolskim Wyścigu Górskim. Priorytetem jest dla Morajki Tour de Pologne. - Do tego wyścigu zostały cztery tygodnie. Chcę trochę odpocząć i jeszcze doszlifować formę - powiedział.