Gdynianki jadą do drużyny, w której niebagatelną rolę odgrywa eks-zawodniczka Lotosu Agnieszka Bibrzycka. Ponad miesiąc po pierwszej konfrontacji obu zespołów czas na rewanż. Rosjanki wygrały w Gdyni 82:71, a popularna "Biba" rzuciła byłemu zespołowi 15 punktów. Pytaliśmy ją wtedy, co może zdarzyć się w drugim meczu obu ekip. - Do tego czasu my i Lotos będziemy dużo lepszym zespołem. Będzie to więc zupełnie inne spotkanie - powiedziała wtedy Agnieszka Bibrzycka, skrzydłowa UMMC Jekatierinburg. Czas dla Currie Od tamtej chwili wiele się pozmieniało w gdyńskim klubie. Zwolnione zostały Michelle Maslowski oraz Jennifer Fleischer. Na ich miejsce pojawiła się za to Monique Currie. Ciężko jednak w tym momencie ocenić jej przydatność dla zespołu. Z pewnością potrzebuje czasu, aby zaaklimatyzować się w nowym otoczeniu. Jedno jest pewne, Amerykanka nie gra tak, jakby tego oczekiwali kibice. Jekatierinburg, który jako jedyny zespół wygrał wszystkie sześć spotkań, prowadzi w tabeli grupy C. Tuż za nim plasuje się inna silna ekipa, Ros Casares Walencja. Właśnie z Hiszpankami grały ostatnio podopieczne trenera Jacka Winnickiego. Przegrały 59:85, chociaż początek spotkania nie zapowiadał tak dużych rozmiarów porażki. Lotosowi sił starczyło na pierwszą połowę. Szczególnie imponowały w pierwszej kwarcie, którą wygrały wysoko 22:14. Dość niespodziewanie obok Alany Beard (9 punktów w pierwszej połowie) dobry mecz rozegrała Magdalena Leciejewska, która uzbierała 12 "oczek". - Kiedy przegrywamy mecz, to nie można być z siebie zadowolonym, nawet jeśli rozegra się dobre zawody - przyznała "Lecia", która łącznie zdobyła 14 punktów i zanotowała 7 zbiórek. - Mogłyśmy zagrać jeszcze lepiej. Zespół z Walencji zaskoczył nas agresywną obroną na całym boisku. Miałyśmy głupie straty, z których rywalki wyprowadzały kontry i zdobywały pewne punkty. Błędy w ataku tak deprymowały szkoleniowca wicemistrzyń Polski, że wyżył się na... hiszpańskim dziennikarzu radiowym. No, może niedosłownie. Ale w pewnym momencie drugiej kwarty Winnicki zaczął w furii tak uderzać w stół, przy którym siedział reporter, że przerwał mu relację na żywo. Dużo więcej spokoju panowało po meczu w szeregach ekipy trenera Ismy Canto. Poprosiliśmy najskuteczniejszą koszykarkę tegorocznej edycji Euroligi, Amayę Valdemoro (średnia 20 pkt/mecz), o ocenę gdynianek. Chwalą nasze - Lotos zagrał dobrze na początku, więc musiałyśmy dać z siebie wszystko - powiedziała hiszpańska skrzydłowa. - Myślę, że u nas zaprocentowała dłuższa ławka rezerwowych. Wraz z upływem czasu widać to było coraz lepiej. Macie dobre zawodniczki podkoszowe. Czy Lotos przejdzie do następnej fazy? Nie wiem. My to zrobimy na pewno. Chcemy wygrać Euroligę, ale nigdy niczego nie można przewidzieć. Tak więc po ciężkim boju w Eurolidze z Hiszpankami, a w niedzielę w polskiej lidze z Wisłą Kraków Lotos PKO BP jedzie aż pod Ural. - Być może uda nam się sprawić jakąś niespodziankę - zapewnia "Lecia". Oby miłą. Rafał Rusiecki