Marcinkiewicz podkreślił, że partie polityczne mają już swoich reprezentantów w Radzie Warszawy, a teraz przyszedł czas na wybór osoby, która będzie zarządzała miastem. Jak zaznaczył, on gwarantuje "porządek i przyspieszenie" a alternatywą jest "chaos, spowolnienie, bójki polityczne i partyjne przepychanki". Podkreślił, że jako prezydent całkowicie wycofa się z polityki krajowej i zajmie się tylko rozwojem i pilnowaniem spraw Warszawy. Kandydat PiS oświadczył też, że nie proponuje warszawiakom "kota w worku", ponieważ od dawna wiadomo z kim będzie współpracował w stolicy jeśli wygra w II turze wyborów. Podkreślił, że jest to ten sam "kompetentny" zespół ludzi, z którym współpracował jako premier. B. premier zapewnił, że ma plan na skuteczną współpracę z Radą Warszawy, "bez sporów, kłótni i przepychanek". Według niego, taką współpracę zagwarantuje koalicja PO-PiS. Marcinkiewicz ocenił, że - jako były szef rządu - jest w stanie zagwarantować Warszawie środki z UE. Jak mówił, w tym celu może wykorzystać swoją znajomość z liderami państw UE. Zaznaczył, że by się rozwijać, stolica musi mieć gwarancję współpracy ze strony rządu. Kandydat PiS na tydzień przed finałem zmagań o prezydenturę stolicy zaapelował do warszawiaków o udział w głosowaniu. - Warto na wybory pójść, zagłosować. Nie będę ukrywał, warto zagłosować na mnie - powiedział.