Młody mężczyzna zginął w czasie zbiorów owoców w jednym z sadów w Okalińcu - podaje portal pila.naszemiato.pl. Ustawiając drabinę 21-latek zahaczył o linię energetyczną. Na miejsce zdarzenie przyleciał śmigłowiec LPR, mimo szybkiej akcji ratunkowej mężczyzny nie udało się uratować. - Będziemy chcieli ustalić wszystkie okoliczności tego tragicznego zdarzenia. Postępowanie prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci - mówi w rozmowie z portalem pila.naszemiasto.pl Robert Pinkowski, prokurator rejonowy w Chodzieży. Nastolatek w poważnym stanie Zaledwie dwa tygodnie wcześniej śmigłowiec LPR brał udział w akcji ratunkowej innego młodego mężczyzny. Wtedy to ratownicy lecieli do poparzonego 13-latka w gminie Wilkowice koło Bielska-Białej. Dwójka rodzeństwa nieostrożnie obchodziła się tam z substancją chemiczną, prawdopodobnie rozpuszczalnikami. Doszło do zapłonu.Strażacy otrzymali wezwanie od sąsiadki dzieci. Kobieta chwilę wcześniej usłyszała wybuch i wyjrzała przez okno. Zauważyła płonące dziecko. Okazało się, że chłopiec ma poparzone ok. 30 proc. twarzy, klatkę piersiową i ręce. - W poważnym stanie został zabrany przez śmigłowiec LPR do szpitala w Krakowie. Drugie dziecko nie zostało poszkodowane - podał strażak.