Dziennik przypomina, że PKL wciąż nie mają zgody rodziny Byrcynów na dzierżawę terenów pod trasę narciarską na Gubałówce. W ubiegłym roku rodzina Byrcynów, do której należy część terenów pod tą trasą, nie zgodziła się na wydzierżawienie swojej ziemi PKL. Przez cały miniony sezon zimowy trasa ta była zamknięta. Wszystko wskazywało na to, że i w tym roku nie uda się zakończyć głośnego na całą Polskę konfliktu. Dyrekcja PKL zaproponowała góralom, którzy mają ziemię pod trasą narciarską z Gubałówki utworzenie spółki czerpiącej zyski z trasy, a potem jeszcze podwójną zapłatę za dzierżawione grunty. Wszyscy właściciele tych gruntów - poza rodziną Byrcynów - są za przyjęciem oferty. Niedawno rodzina Byrcynów ogrodziła swój teren na Gubałówce siatką uniemożliwiając w ten sposób przejazd narciarzom. Gazeta zapowiada, że być może już wkrótce nastąpi zwrot w patowej sytuacji. A wszystko za sprawą nowych władz, które zapowiadają mediację w tej sprawie. - Trudno rozmawiać z PKL-em czy rodziną Byrcynów za pośrednictwem mediów - mówi burmistrz Zakopanego Janusz Majcher. - Na pewno w ciągu najbliższych dni spotkam się z obiema stronami. Rozmawiałem już z niedawno powołanym przez PKL negocjatorem i wiem, jakie są mniej więcej wątpliwości państwa Byrcynów - wyjaśnia. Dodaje, że wierzy, iż dzięki pomocy władz uda się wypracować kompromis w tej sprawie. Zapewnia, że jeszcze przed świętami konflikt zostanie zażegnany. PKL czekają na zaproszenie do rozmów. - Jesteśmy otwarci na takie inicjatywy - deklaruje dyrektor ds. technicznych PKL Paweł Murzyn. Czy mediacja władz Zakopanego odniesie skutek? Pozostaje mieć nadzieję, że tak - konkluduje "Gazeta Krakowska".