Kieruzel wyjaśnił, że awaryjny bypass będzie funkcjonował do 15 listopada 2019 roku, gdyż - zgodnie z zapowiedziami - do tego czasu Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie ma usunąć awarię uszkodzonych kolektorów pod dnem Wisły. Dodał, że do tej pory ze strony MPWiK nie było sygnałów o możliwości przesunięcia tego terminu. Dzięki awaryjnemu bypassowi, zbudowanemu przez Państwowe Gospodarstwo Wody Polskie, od niemal 50 dni zapewniony jest przesył ścieków do oczyszczalni. Każdy dzień działania rurociągów kosztuje Wody Polskie ok. 50 tys. zł. Zaprojektowanie i budowa dwóch ponad 1000-metrowych rurociągów przy, której pracowało 500 osób zamknęła się kwotą ok. 35 mln zł. netto. Kieruzel wskazał, że dla porównania, naprawa rurociągu na odcinku 100 m prowadzona przez MPWiK ma kosztować 30 mln zł. Budowa bypassa została sfinansowana z budżetu Wód Polskich. "Władze miasta nie zwróciły się do nas z propozycja udziału finansowego w realizacji tej inwestycji. W ogóle się tym nie interesowały" - powiedział rzecznik KZGW. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Wody Polski otrzymają "zwrot" z rezerwy celowej w budżecie państwa. Według informacji Wód Polskich, budowa tymczasowego rurociągu pozwoliła na przepompowanie niemal 8 milionów metrów sześc. ścieków do oczyszczalni "Czajka", które bez tego rozwiązania trafiłyby do Wisły, a następnie do Bałtyku. "Ta ilość ścieków odpowiada pojemności jeziora Resko Przymorskie nieopodal Kołobrzegu, o powierzchni ponad 500 ha, czy górskiego zbiornika retencyjnego Jezioro Brodzkie na rzece Kamiennej, o powierzchni ponad 200 ha" - czytamy w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej Wód.