Ostatnim razem do wypadku w Przeciszowie doszło 15 maja. Na łuku drogi z samochodu ciężarowego wypadły skrzynki z piwem - w sumie 26 palet, a na każdej było 45 skrzynek po 20 butelek. Część z nich, spadając, raniła dwie przechodzące obok starsze kobiety. Obie odwieziono do szpitala. Usuwanie rozbitych butelek trwało kilka godzin. Sprawa kierowcy ciężarówki trafiła do sądu. Mężczyzna został ukarany za "niezabezpieczenie urządzeń służących do mocowania ładunku przed rozluźnieniem się, swobodnym zwisaniem lub spadnięciem" podczas jazdy. Taryfikator przewiduje za to maksymalnie 200 złotych. Taki mandat to chyba zbyt łagodna kara dla kierowcy, który doprowadził do paraliżu komunikacyjnego i zanieczyścił drogę, której sprzątanie pochłonęło co najmniej kilkaset złotych. Może warto pomyśleć nad korektą w taryfikatorze? Wszak do piwnych wypadków dochodzi w ostatnim czasie naprawdę często. Ostatnio piwny aromat z rozbitych butelek z piwem roztaczał się w Kaliszu. 8 czerwca na ulicę Łódzką z naczepy ciężarówki zsunęło się i runęło na asfalt kilkadziesiąt źle zamontowanych skrzynek ze złotym trunkiem. Piwo spłynęło do kanalizacji, a straż pożarna miała sporo sprzątania. W maju z kolei przez kilka godzin usuwano rozlane piwo na rondzie Generała Andersa w małopolskich Wadowicach. W połowie kwietnia rozlany bursztynowy płyn zablokował dojazd do podkrakowskich Balic. Prawie 1000 butelek wypadło z naczepy ciężarówki przejeżdżającej przez rondo niedaleko portu. Znaczna część - niestety - się rozbiła. Informacja została zgłoszona na Gorąca Linię RMF FM.